Bez przewodnika, z fasolka na plecach trekkujac przez kilka dni w dolinie Baliem....
Trekking w dolinie Baliem to jedno z tych rzeczy, które trzeba zrobić będąc tutaj! Fasolka na plecy i w drogę w busz:). Z poznanymi w Jayapura Niemcami wybralismy się na indywidualny trekk po dolinie. Główne miasto- WAMENA to najlepszy punkt orientacyjny w tej części wyspy. Od tego miejsca wszystko się zaczyna. Do niektórych wioseczek można dojechać małymi vanami a potem w góry trekkować. Czym głębiej sie idzie tym więcej tradycyjnie ubranych ludzi i nietknięte cywilizacją wioseczki. Sam region został odkryty całkiem niedawno, bo dopiero w latach 1930ych. Położone 1800m n.p.m daje iście górski klimat i bardzo zmienną pogodę. Żyjące tu plemiona DANI, YALI i LANI to niesamowicie kompleksowa i zarazem prymitywna kultura ludzi gór.
Mężczyźni chodzą praktycznie nago, a na penisy zakładają tzw. koteki czyli wydrążone warzywo/owoc, które przymocowuje się tasiemką bądź sznurkiem do ciała. Wielu do nosa wkłada sobie kły świń, a ciała pokryte są czasem błotem. Kobiety natomiast ubierają trawiastą spódnicę i mają nagą klatkę. Na głowach zawsze jakieś dekoracje często zrobione z kłów, liści bądź skór zwierząt.
Prowincja Zachodniej Papui była kiedyś nazywana IRIAN JAYA. Tradycyjni ludzie to Melanezyjczycy o czarnej skórze i lokowanych, gęstych włosach. Wyglądają bardzo podobnie jak Papuasi z Papui Nowej Gwinei. W części Baliem zamieszkują oni w drewnianych chatkach z typowymi owalnymi dachami. W środku rozłożone siano, czasem chodzą świnki (traktowane często jako członkowie rodziny)...A na środku domku miejsce do gotowania przy którym gromadzi się zazwyczaj cała rodzina. Wnętrze bardzo ciemne, nie ma okien, a światło wpada jedynie przez małe drzwiczki.
Podczas trekkingu zawsze witaliśmy się z każdym lokalnym. Uścisków dłoni, uśmiechów i krótkiej rozmowy nie było końca. Jednakże niektórym kobietom podczas witania się brakowało kilku palców. Czasem był tylko kciuk...Dowiedziałam się, że tym biednym kobietom obcina się palce gdy umiera im ktoś z najbliższego kręgu. Czasem jeden palec, 2 a nawet część ucha...
W jednej z wioseczek zobaczyliśmy mumie 280 letniego wodza. JIWIKA to wioseczka w której lokalni są dość przyzwyczajeni do widoki białych. Próbują nawet podwyższać cenę za zobaczenie mumii więc trzeba było się ostro z nimi targować. Tu wyczuwa się turystykę i negatywne jej działanie...PIENIĄDZE. Coroczny festiwal BALIEM VALLEY przyciąga tu tysiące turystów z całego świata. Najlepiej więc zanurzyć się kilka dni w górach, a wtedy można znaleźć niesamowicie życzliwych ludzi.
Dzieciaki w jednej z wiosek pokazywały nam swoją przedsiębiorczość strzelając z procy jaszczurkę i zaraz po tym przyrządzając ja na ogniu. Nawet mnie poczęstowali;-) Miąska za dużo nie było i generalnie trochę gumiasto;-))
W wielu wioskach znajdują się kościoły. W niedziele podczas mszy uczestniczyli tradycyjnie ubrani (bądź nadzy) lokalni. Wielu witało się z nami, a dzieciaki nie spuszczały z nas wzroku. Tutaj również wyrabia się tradycyjne torby zwane NOKEN- wyszywa się je dobre kilka tygodni, a torby służą jak w PNG- do noszenia bobasów czy jedzenia/trawy/ wszystkiego co w dżungli można znaleźć.