Zima nastala w Australii.
Szczegolnie odczuwalna jest w stanie Queensland. Australijczycy chodza w kozuchach czy futrzanych butach niektorzy maja nawet czapki na glowie...brakuje tylko rekawiczek...no tak 25stopni, w dzien pelne slonce wiec ja wskakuje w stroj i w droge na plaze:))) Kapiel w oceanie bez pianki wzbudza czasem podziw 'queenslanderow' ale oni wiedza, ze w ich stanie zima plywaja tylko europejczycy badz australijczycy przyjezdzajacy z poludnia. Lokalni mowia jedno: 'brrrrrrrrrrr mate too cold' :)
Zyjac juz prawie 5miesiecy na Slonecznym Wybrzezu w koncu wybralam sie do slynnego Australia ZOO czyli miejsca znanego wszystkim dzieki Stevowi Irwinowi temu lowcy krokodyli, ktory niestety zginal dosc niedawno ale jego wizerunek jest wszedzie. Nawet mozna zakupic mowiacego Steva lalke...to zdecydowanie ikona Australii. Park zoologiczny jest szczegolnie fajny dla dzieci. Dookola parku chodza pracownicy ze zwierzakami, mozna sie sfotografowac i czegos wiecej dowiedziec. Mnie szczegolnie nie zadziwil, bo w koncu kangury skacza przy kampusie:))) ale ta cena 43AUD bardzo bolala....(mozna sprobowac wejscie przez wyjscie- ale to opcja dla tych 'cwanych':) w koncu zwierzaki trzeba nakarmic a jest ich sporo. Kilka fotek tutaj a dla ciekawych wiecej: www.australiazoo.com
Moim numerem jeden z australijskich zwierzakow jest zdecowanie mis koala, ktorego glowna maksyma zycia jest 'SNOOZE' czyli nic innego jak drzemka:) Od 16 do 20h dziennie, zywiac sie ciezkostrawnym i halucynogennym eukaliptusem powoduje wlasnie totalna biernosc mieciutkich misiakow, ktore wygladaja jakby codziennie byly po kilku jointach:) albo calonocnej imprezie.
Udalo sie po raz kolejny pojezdzic jeepem po plazy od Noosy na polnoc w strone Rainbow BEach. Wspaniale przezycie. Nalezy byc tylko uwaznym na godziny przyplywow i odplywow, bo juz niejeden stracil samochod zabrany przy fale czy zostal zablokowany gdzies daleko od cywilizacji. Wszystkie dane mozna znalezc na stronce rzadowej. Wycieczki tu sa bardzo drogie (z polskiego punktu widzenia) wiec fajnie miec kogos znajomegoz jeepem:))....ograniczenia predkosci na plazy- 80/50km/h. Swietna sprawa.
W koncu udalo sie troche nocnych fotek zrobic w Brisbane, ktorego wiezowce centrum CBD potrafia zachwycic...:) Przynajmniej mnie:)
Oprocz samego miasta, zakupow i doswiadczenia zycia nocnego polecam oczywiscie SOUTH BANK gdzie nad sama rzeka jest turkusowa laguna i plaza. Zminimalizowane Sunshine Coast:) Podczas pobytu wlasnie na SOUTH BANK nagle na niebie zaczelo sie dziac cos zaskakujacego. Mianowicie maly samolocik zaczal cos pisac. Zaczelo sie od wielkiej litery M- jeden na to REKLAMA MCDONALDS!:))) Druga literka sie nie zgadzala, bo byla nia A, nastepnie RR i Y w koncu ktos powiedzial MERRY X'MAS!:)))) w koncu zima, nie?:))) KOniec koncow napis pojawil sie nastepujacy a calkiem spory tlum czytal literke po literce zgadujac co bedzie dalej:))) MARRY ME LEELEE :) niezle wyznanie na niebie...
1,5 h katamaranem od Brisbane mozna dostac sie na piekna wyspe MORETON. 95% to park narodowy i tak jak na Fraser duza ilosc kampingow, jazdy po plazy a do tego karmienie dzikich delfinow codziennie o 18.30 w resorcie Tangalooma oraz rejsy w poszukiwaniu wielorybow czy dugongow. Inna ciekawa atrakcja sa wraki 15 roznych statkow zatopionych u brzegu wyspy. Moreton jest zdecydowanie warta zobaczenia. Kilka fotek z tego miejsca:)
Ceny:
prom na Moreton (MI CAT) 50AUD w 2 strony
parking samochodu 10AUD
hostel 4 os.pokoj 30AUD z lazienka
kolacja w chinskiej restauracji ok.12AUD
benzyna obecnie litr- 1,20