Niesamowite jest to jak ten czas szybko plynie...
Ponad miesiac jestem w Australii i musze przyznac, ze moje zycie ostatnimi czasy kreci sie dookola uczelni, pracy i nowych znajomych:)
Wyjazdy szykuja sie juz w najblizszym czasie, a w planach perelka Queensland- Fraser Island oraz wyjazd do Melbourne (gdzie dzis walczy Kubica!!!) i na jedyna w swoim rodzaju autostrade- GREAT OCEAN ROAD!:)) Oj doczekac sie nie moge!!! szczegolnie ze moj aparat ostatnio za dlugo przebywa w plecaku:) Bedzie co na bloga wrzucic- OBIECUJE!:))
Dzis zamieszczam fotki 'mojej' tymczasowej :) rodzinki polsko-australijskiej, ktorych dzieci ucze jezyka polskiego, a oprocz tego pomagam mamie Agnieszce w domku. Do tego wrzucam kilka innych z mojego zycia na Slonecznym Wybrzezu.
Pogoda wciaz wymarzona chociaz czasem silne, tropikalne ulewy ktore nie przeszkadzaja w kapieli w basenie ( w koncu i tak sie jest mokrym) a jedynie odswiezaja powietrze:)
Co do mojej lekcji surfingu to przezycie jedyne w swoim rodzaju. Przezycie- chociaz w niektorych momentach bylam przekonana, ze fale zrobia ze mna co chca...2 h czystej walki z oceanem i deska, ktorych efektem bylo ustanie na hmmm gora 2sekundy i kilka siniakow na udach...:))) WARTO bylO! Ale chyba przerzuce sie na body surfing:)
Pozdrowienia dla wszystkich wiernych czytelnikow bloga! Jestescie wspaniali!
A kangury wciaz czekaja na mnie na zewnatrz budynku biblioteki...