Gdybym urodziła się na Słonecznym wybrzeży zamiast skakać w gumę po szkole, nauczyłabym się SURFOWAĆ. Oj tak tu surfują wszyscy. Mali, duzi, a dziś nawet widziałam panią w wieku mojej babci jak praktykowała w wodzie BODY SURFING! Czyli płynięcie z falą na desce ale bez wstawania na niej, a po prostu leżenie. Świetna zabawa. Ja w piątek mam swoją pierwszą profesjonalną lekcje surfingu, o 9 rano kiedy to fale nie są zbyt duże i od razu mnie nie pochłoną;-). Na pewno skrót z tego wydarzenia niedługo. Jedyną odstraszającą w surfingu rzeczą są często grasujące u wybrzeży Australii rekiny. Rzekomo na wielkim festiwalu w surfingu na Złotym Wybrzeżu wysyłane są patrole aby czasem żaden rekin jakiegoś jurnego surfera nie porwał…
Mija już mój 2 tydzień na Słonecznym wybrzeżu i kolejna atrakcja- zbliża się do nas cyklon! Ta informacja przyszła do mnie na komórkę prosto z Bydgoszczy Tu na razie nieziemski spokój, bo silne wiatry na razie jakieś 1000km ode mnie na północ. Na razie jestem w bardzo bezpiecznej i szczęśliwej strefie, bo na północy cyklon, a na południu jeszcze niedawno wielkie pożary…No ale w końcu Australia to kontynent, chyba ze 3 razy większy od Europy;-))) tutaj nawet można takie pocztówki kupić ukazujące mapę Europy wciśniętą w Australie…zdecydowanie mniejsza;-)
A więc w Australii nastała JESIEŃ!!! NA zdjęciach widzicie, że mamy tu iście jesienną pogodę;-))) Oj chciałoby się aby tak u nas wyglądało jesienią…Koleżanka z mieszkania (dla wyjaśnienia Australijka od zawsze mieszkająca na Słonecznym wybrzeżu) straszyła mnie, że zima niedługo nadejdzie i będzie zimno ale zaraz ją wyprostowałam, że dla mnie 20 stopni to wieczór podczas polskiego lata… raczej zmarznąć nie zamierzam.
Od 2 tygodni rozglądam się za jakimś gruchotem albo poobijanym samochodem tudzież rozwalającą się chałupą. I co? I nic. Nie ma. Biednych też nie widziałam, a w podartych ciuchach nawet robotnicy tu nie chodzą. Co za świat??? Czasem nawet chodników porządnych nie ma, bo tu wszyscy mają samochody! Ja samochodu nie mam więc ostatnio dane mi było popchać wózek sklepowy z supermarketu Woolworth’s aż pod sam domek (jakieś 25min spacerkiem). Wszyscy studenci tak robią, a raczej robili, bo właściciele sklepu się zdenerwowali i teraz grożą policja jak jeszcze raz ktoś wyjedzie wózkiem poza granice sklepu…I tak pchanie wózeczka z supermarketu był moim pierwszy i zarazem ostatnim razem…No nic teraz trzeba znaleźć kogoś z samochodem
Wspominałam już o skaczących dookoła kampusu kangurach, a dziś kilka nietypowych znaków- w stylu uwaga na węże i inne stworzonka Odsyłam do fotek.
Na koniec dodam, że znalazłam prace u miejscowej polsko-australijskiej rodzinki. Uczę brzdąców języka polskiego i zajmuje się nimi pomagając ich polskiej Mamie- Agnieszce. Niedługo sesja zdjęciowa mojej rodzinki, a szczególnie maluchów- Ally- 2 latka, Joshua- 5 latek, Izabela- 7 lat i Chloey- 8 lat. Nie dość, że kochana rodzinka to jeszcze za zarobione pieniądze spokojnie utrzymam się na wybrzeżu i mam nadzieje odłożę na kolejne wojaże OBY! NO WORRIES MATE! Jak to mówią tutejsi
Przykładowe CENY:
UWAGA TO NIE JEST AZJA;-)
1AUD= ok. 2,3zl / 0,68 USD
Pokój z łazienką, umeblowany, kuchnia wspólna (dla 4os.)i salon z TV, do tego basen, korty, jacuzzi, miejsca do grillowania i siłownia, przy uczelni- 160AUD ( raz na 2 tyg. przychodzi nam nawet sprzątaczka;-))))
Lekcja surfingu- 1,5h (organizowana przez uniwerek)- 25AUD (ponoć normalnie nawet do 50AUD)
Dojazd z uczelni na plaże i z powrotem- 2,20 AUD (8km w 1 str.)
Mleko 3l- 3,16AUD
Kg bananów- 3,94 AUD
Kg marchewki- 1,98AUD
12jajek- 2,69AUD
Papier toaletowy (6rolek)- 2,99 AUD