Wychodzac z lodowki zwanej samolotem pierwsze co poczulam to buch parnego, goracego powietrza. Dookola zielono, palemki i sloneczko:)
Na lotnisku kazdy zagraniczny turysta musial wypelnic wniosek o przyznanie darmowego pozwolenia na zwiedzanie Andamanow. Niestety nie uda dostac sie na Nikobary, na ktorych ponoc wciaz panuje KANIBALIZM! A moze lepiej by tam nie jechac...;-)
TUk-tukiem za 50RS z lotniska dostalysmy sie z milym riksiarzem- GANESHA do hoteliku niedaleko portu skad jutro o 6.30 (kontynuacja maratonu;-) dostajemy sie na NEIL ISLAND. Potem na Havelock i dalej na polnocne Andamany. Mamy czas do 15/01. Niestety nie zaznamy przygody promowej i powrocimy na subkontynent latajaca lodowka. Najblizsze dwa promy odplywaja w 4dniowy "rejs" do Chennai 8/01 i 19/01. A my samo pozwolenie na pobyt tutaj mamy do 16/01 poza tym juz 3lutego mamy zabukowany kolejny lot z Mumbaju. Niestety Dominika wraca do domciu, a ja dalej kontynuuje moja przygode na dziki wschod lecac do nieokielznanego BangkokU!:)
Przez kolejne kilka dni moze w ogole nie byc wpisow. PB to jedyne miejsce z tanim i dosc szybkim internetem, Odezwe sie jak tyko bedzie okazja ale przez nastepne kilka dni czeka mnie tylko relaksik z ksiazka, snurkowanie moze nawet i nurkowanie, granie w freesbee i inne mniej konstruktywne rzeczy:) zyc nie umierac...
CENY:
2os pokoj z lazienka- 350RS (5min od portu- niestety nazwy nie pamietam)
internet- h- 40rs
bilet promowy z PB na NEIL- 195 lub 260RS
kurs rupii na dzis- 46,5- 1USD