Choinka- palmą, bombki- kokosami, do tego na talerzu wszelkie mozliwe owoce morza prosto z OCeanu Indyjskiego. Nie zabraklo dzielenia sie oplatkiem i symbolicznych prezentow. Zabraklo jedynie karpia i sliwkowej...(rodzicom nie zmiescily sie sliwki do walizki). Potraw bylo zdecydowanie wiecej niz 12. Bufet hotelowy nigdy nie byl tak roznorodny, a ilosc jedzenia, wykonanie i zaprezentowanie bylo poprostu wyjatkowe! Nie pamietam kiedy ostatnio bylam taka pelna...odchodzac ze stolu mozna bylo od razu wskoczyc do basenu (co oczywiscie zrobilam ale po uroczystej Wigilii). Do "kotleta" przygrywala nam kapela, ktora probowalismy zagluszyc polskimi koledami:) nawet sie udalo! Wyjatkowe, niepowtarzalne swieta dla wszystkich po raz pierwszy w zyciu spedzane poza domem. A na drugi dzien od rana szalenstwa nad basenem i relaksik na lezaku.
Juz jutro rodzice odlatuja do Polski,a my w skladzie- ja, Dominika, Tomek, Marta ruszamy na poludnie na dalsza eksploracje plaz Sri Lanki:)
MERRY X'MAS!