W koncu OCEAN, szumiace palmy i te widoki! Teraz juz zupelnie czuje sie jak na wyspie:)
Galle - miasteczko do ktorego dotarlismy po 4h drogi z TISSY (okolo 200RS) wygladalo zupelnie jak jakas malutka portugalska wioseczka nadmorska. Stare miasto otoczone wielkimi murami fortu, ktore jako nieliczna zabudowa na wybrzezu powstrzymalo duza sile tsunami 2004. Po drodze mijalismy pelno znakow informujacych o wkladzie krajow UE w odbudowie wybrzeza SRI LANKI, ktore dosyc mocno zostalo dotkniete przez fale tamtej tragedii...Wciaz sie tu ja pamieta, chociaz zycie idzie swoja droga.
Juz coraz wiecej turystow- szczegolnie angoli, ktorzy przeciez dopiero 60 lat temu oddali wyspe synaglczykom! Teraz tylko i wylacznie relaksik nad woda i objadanie sie owocami morza! yeah!