Zajechalysmy do stolicy!
Lokujemy sie u CS-era- Naditha:) W koncu po dlugim czasie wracamy na portal couchsurfing.com:) YEAH! Dzis luzikowo, a jutro lokalne atrakcje:) no i koniecznie kolorowe bazary.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przyjazd w piatek wieczorem byl idealny- jeszcze nie wiedzialysmy co nas czeka.
Dzis dopiero doswiadczylysmy prawdziwa DHAKE i mam jedno slowo na okreslenie tego miasta- MASAKRA!!! W jakim ci ludzie zyja brudzie, halasie i korkach jest po prostu przerazajace...Poruszanie sie po miescie to generalnie stanie w miejscu w korkach...niebo jest praktycznie za mgla, a zanieczyszczenie powoduje, ze mi oczy lzawia... Do tego jesc sie odechciewa jak sie widzi ten brud i smieci na ulicach...
Na poczatku dnia walczylam z moim laptopem, bo antywirus skasowal mi zainfekowany plik systemowy bez ktorego nie odpalal sie windows. Riksza pojechalysmy do BCS Computer City, w ktorym na 5 pietrach byly same sklepy ze sprzetem komputerowym...zrobilo wrazenie szczegolnie ze to w koncu jeden z najbiedniejszych krajow na swiecie- BANGLADESZ?!Ale stolica to zawsze inny swiat. Znalazlam informatykow i okazalo sie ze zajmie im to dobre kilka h. Naprawili, systemu nie stracilam ale chcieli ode mnie 5 000 TAKA!!! To ja od 2 tygodni tyle nie wydalam....to w koncu prawie 100USD...po dyskusjach zaplacilam 2 000 TAKA (niezle sie targuje nie?!;-) czyli jakies 30usd. No ale najwazniejsze ze dziala;-)
Poruszalysmy sie po miescie rikszami motorowymi- tzw. TUK TUKAMI- niektore tylko mialy licznik- wlaczony- inni mowili ze zepsuty ale i tak nigdy wiecej nie placilysmy niz 100T a odleglosci tu sa straszne...Wybralysmy sie obadac zycie nad rzeka- BURIGANGA gdzie doznalam szoku...Ludzie wychodzac z lodzi laduja na smieciach! Smieci, smieci, smieci- jeden wielki brud...kotwice cale w smieciach do tego ludzie dookola zyjacy i jedzacy gdzie?!- NA SMIECIACH!!! Wszedzie oczywiscie otaczali nas ludzie, bo nawet w stolicy widok turysty jest niecodzienny...
Zycie na rzece BURIGANGA to generalnie przeniesienie zycia z ulic tylko ze tu zamiast riksz sa lodzie i statki ktore rowniez na siebie trabia, krzycza i wplywaja- DZIKOSC! Za przeplyniecie na druga strone zaplacilysmy 10T ale zawsze chcieli z nas sciagnac wiecej. Strategia jest taka, ze albo patrzymy ile placa lokalni albo sie ich pytamy. czesto afera wychodzi szczegolnie tu w stolicy...na polnocy nigdy nie bylo problemow...zupelnie inny tu swiat...
Jedyna atrakcja ktora zobaczylysmy byl rozowy palac- AHSAN MANZIL- tu byla akcja...Dotarlysmy do wejscia o 16.15- kasy byly juz zamkniete od 15 min. Rozmowy ze straznikiem nic nie dawaly wiec najpierw lokalni probowali go namowic aby nas wpuscil i nic. Potem zawolali policje! ups. Jakis inspektor rzucil nazwiskiem i wizytowka, potem jakis pan z gazety (nie wiem skad ci ludzie sie tam w ogole wzieli?! ale wszyscy chcieli nam pomoc!!:) heheh. Pojawil sie jakis czlowiek, ktory zadzwonil do dyrektora co ma zrobic?! A on rzucil, ze ksiazke o palacu za 120 T mamy kupic i wtedy wejdziemy?! Oczywiscie nakrzyczalysmy na nich ostro, ze tu nikt nie placi 120T za wejscie a max. 2TAKA! Poza tym ludzie siedzieli sobie i spacerowali na terenie palacu wiec co za problem wpuscic nas na 10min szczegolnie, ze juz klocilismy sie z nimi od 20miN!!! bardzo problemtycznie...koniec koncow nas wpuscili, ale tlum jaki sie zebral przed wejsciem byl nie do pomyslenia..."gwiazdy ze spalonego teatru" przy pomocu inspektora i dziennikarza sfotografowaly sie przed palacem...;-)
Nocujemy u couchsurfera Naditha, ktory mieszka w bogatej dzielnicy w m5, ma 2 prywatnych kierowcow i 4 sluzacych...Mamy wlasny pokoj z lazienka, piora nam, zywia do tego jest WI-FI:):) zyc nie umierac...
Jutro opuszczamy Dhake i udajemy sie na poludnie. Stolicy mowimy zdecydowane- NIE:)
CENY:
Autobus z Srimangal do Dhaki- 250 TAKA (DELUXE:)
riksze motorowe- max.100T
lodka na druga strone BURIGANGI z SADARGHAT- 10T + 1T wejscie do portu
internet- 36T za h