Geoblog.pl    sypkarola    Podróże    Z BYDGOSZCZY LĄDEM DO AUSTRALII...I DALEJ... 2008/2009/2010:)    15 mln ludzi i tylko 600 000 riksz?! madness in the capital!
Zwiń mapę
2008
22
lis

15 mln ludzi i tylko 600 000 riksz?! madness in the capital!

 
Bangladesz
Bangladesz, Dhaka
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13022 km
 
Zajechalysmy do stolicy!
Lokujemy sie u CS-era- Naditha:) W koncu po dlugim czasie wracamy na portal couchsurfing.com:) YEAH! Dzis luzikowo, a jutro lokalne atrakcje:) no i koniecznie kolorowe bazary.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przyjazd w piatek wieczorem byl idealny- jeszcze nie wiedzialysmy co nas czeka.
Dzis dopiero doswiadczylysmy prawdziwa DHAKE i mam jedno slowo na okreslenie tego miasta- MASAKRA!!! W jakim ci ludzie zyja brudzie, halasie i korkach jest po prostu przerazajace...Poruszanie sie po miescie to generalnie stanie w miejscu w korkach...niebo jest praktycznie za mgla, a zanieczyszczenie powoduje, ze mi oczy lzawia... Do tego jesc sie odechciewa jak sie widzi ten brud i smieci na ulicach...

Na poczatku dnia walczylam z moim laptopem, bo antywirus skasowal mi zainfekowany plik systemowy bez ktorego nie odpalal sie windows. Riksza pojechalysmy do BCS Computer City, w ktorym na 5 pietrach byly same sklepy ze sprzetem komputerowym...zrobilo wrazenie szczegolnie ze to w koncu jeden z najbiedniejszych krajow na swiecie- BANGLADESZ?!Ale stolica to zawsze inny swiat. Znalazlam informatykow i okazalo sie ze zajmie im to dobre kilka h. Naprawili, systemu nie stracilam ale chcieli ode mnie 5 000 TAKA!!! To ja od 2 tygodni tyle nie wydalam....to w koncu prawie 100USD...po dyskusjach zaplacilam 2 000 TAKA (niezle sie targuje nie?!;-) czyli jakies 30usd. No ale najwazniejsze ze dziala;-)

Poruszalysmy sie po miescie rikszami motorowymi- tzw. TUK TUKAMI- niektore tylko mialy licznik- wlaczony- inni mowili ze zepsuty ale i tak nigdy wiecej nie placilysmy niz 100T a odleglosci tu sa straszne...Wybralysmy sie obadac zycie nad rzeka- BURIGANGA gdzie doznalam szoku...Ludzie wychodzac z lodzi laduja na smieciach! Smieci, smieci, smieci- jeden wielki brud...kotwice cale w smieciach do tego ludzie dookola zyjacy i jedzacy gdzie?!- NA SMIECIACH!!! Wszedzie oczywiscie otaczali nas ludzie, bo nawet w stolicy widok turysty jest niecodzienny...

Zycie na rzece BURIGANGA to generalnie przeniesienie zycia z ulic tylko ze tu zamiast riksz sa lodzie i statki ktore rowniez na siebie trabia, krzycza i wplywaja- DZIKOSC! Za przeplyniecie na druga strone zaplacilysmy 10T ale zawsze chcieli z nas sciagnac wiecej. Strategia jest taka, ze albo patrzymy ile placa lokalni albo sie ich pytamy. czesto afera wychodzi szczegolnie tu w stolicy...na polnocy nigdy nie bylo problemow...zupelnie inny tu swiat...

Jedyna atrakcja ktora zobaczylysmy byl rozowy palac- AHSAN MANZIL- tu byla akcja...Dotarlysmy do wejscia o 16.15- kasy byly juz zamkniete od 15 min. Rozmowy ze straznikiem nic nie dawaly wiec najpierw lokalni probowali go namowic aby nas wpuscil i nic. Potem zawolali policje! ups. Jakis inspektor rzucil nazwiskiem i wizytowka, potem jakis pan z gazety (nie wiem skad ci ludzie sie tam w ogole wzieli?! ale wszyscy chcieli nam pomoc!!:) heheh. Pojawil sie jakis czlowiek, ktory zadzwonil do dyrektora co ma zrobic?! A on rzucil, ze ksiazke o palacu za 120 T mamy kupic i wtedy wejdziemy?! Oczywiscie nakrzyczalysmy na nich ostro, ze tu nikt nie placi 120T za wejscie a max. 2TAKA! Poza tym ludzie siedzieli sobie i spacerowali na terenie palacu wiec co za problem wpuscic nas na 10min szczegolnie, ze juz klocilismy sie z nimi od 20miN!!! bardzo problemtycznie...koniec koncow nas wpuscili, ale tlum jaki sie zebral przed wejsciem byl nie do pomyslenia..."gwiazdy ze spalonego teatru" przy pomocu inspektora i dziennikarza sfotografowaly sie przed palacem...;-)

Nocujemy u couchsurfera Naditha, ktory mieszka w bogatej dzielnicy w m5, ma 2 prywatnych kierowcow i 4 sluzacych...Mamy wlasny pokoj z lazienka, piora nam, zywia do tego jest WI-FI:):) zyc nie umierac...

Jutro opuszczamy Dhake i udajemy sie na poludnie. Stolicy mowimy zdecydowane- NIE:)



CENY:
Autobus z Srimangal do Dhaki- 250 TAKA (DELUXE:)
riksze motorowe- max.100T
lodka na druga strone BURIGANGI z SADARGHAT- 10T + 1T wejscie do portu
internet- 36T za h
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
werus
werus - 2008-11-23 15:00
wy to sie potraficie ustawic ;)
ale rzeczywiscie, jakie zasyfione miasto... bleh
 
sis
sis - 2008-11-23 16:37
boshe...co za brudasy!
 
celikhanlihasan@gmail.com
celikhanlihasan@gmail.com - 2008-11-24 10:02
is very good photo's
 
sypkarola
sypkarola - 2012-02-01 12:33
Ze względu na ilość (wg.mnie) nikomu niepotrzebnych komentarzy zdecydowałam się na ich usunięcie. Poglądy zawarte w felietonach na blogu są osobistymi przekonaniami ich autorów i maja one prawo być komentowane. Jednakże na celu tego akurat bloga było spisanie spontanicznych wrażeń z podróży i tego co widziało się na własne oczy. Nie dementuje biedy, która tam jest wszechobecna, nie oceniam jej pod europejskim pryzmatem, nie piszę, że lokalni są brudni ale to, że żyją na śmieciach i w ciągłych korkach to to co rzuciło mi się w oczy w DHACE. Kto był ten wie. Blog to sprawa otwarta więc zachęcam do jego czytania i komentowania zważając jedynie co lub kogo się komentuje (i w jaki sposób). Pozdrawiam!
 
 
sypkarola
Karolina Sypniewska
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 354 wpisy354 648 komentarzy648 2772 zdjęcia2772 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
09.11.2010 - 01.12.2010
 
 
23.09.2010 - 04.11.2010