Bengalscy kierowcy autobusów to mistrzowie kierownicy…Lawirownie miedzy rikszami, rowerami, wyprzedzanie na trzeciego (bez drasniec!) do tego niekonczace się slalomy na milimetry- takich kombinacji nie ma najlepszy symulator!;-) Za lusterko sluzy zazwyczaj pomocnik kierowcy, który nie tylko nawoluje, zbiera TAKA ale również krzyczy na innych kierowcow, walac przy tym mocno w drzwi (które zawsze sa otwarte, a on po prostu wisi na zewnatrz) tak aby się wszyscy najlepiej odsuneli, bo MY JEDZIEMY. Ulice w Bangladeszu sa w swietnym stanie w porownaniu do nepalskich czy indyjskich jednakzde dosc waskie…wiec zmiescic się na takiej gdy na drodze mnostwo innych pojazdow to sztuka…Jak dotychczas pęd w Bangladeszu czuje się tylko w autobusach, bo w wiekszosci miejsc górują riksze rowerowe i ich delikatne dzwoneczki, nie klaksony:).
Kiedys w Nepalu ktos zapytal mnie czy jestem może z Afryki Poludniowej?! –ok. rozumiem tam tez zyja biali ale tutaj kilka osob pytalo czy jestesmy z Japonii?! Lub Indonezji?!!! A na ulicach czasem krzycza do nas cos co przypomina chinski?! Hmmmm ciekawe pojecie o swiecie i rasach…
Jak na bengalskie standardy jestesmy zecydowanie za dlugie…ledwo miescimy się do riksz, a w autobusach cale cierpniemy. Z reszta patrzac na Bengalow o talii os, glowe nizszych od nas, trudno się dziwic ze bengalscy konstruktorzy nie wzieli Europejczykow pod uwage;) W autobusach nastepuje przekaz informacji o nas i nowi pasazerowie zaraz dowiaduja się co i jak od tych którzy przy naszym wejsciu zrobili z nami wywiad! Heheh. A niektorzy riksiarze w miescie niewiadomo skad wiedzieli nawet gdzie mieszkamy?! I mimo, ze nie chcialysmy wracac do hotelu usilnie tlumaczyli naszemu riksiarzowi gdzie ma nas zabrac…! Nad wyraz pomocni ludzie…;-)
W okoliach Bogry zwiedzilysmy pozostalosci pierwszego buddyjskiego klasztoru na poludnie od Himalajow z VIIIw n.e. w Paharpur oraz malutką miejscowosc Sariakandi nad rzeka JAMUNA gdzie dzieci zyc nam nie daly i pol wioseczki chodzilo z nami nad brzegiem…. Spokoj mamy wlasciwie tylko w pokoju hotelowym, bo gdziekolwiek się pojawiamy zaraz otaczaja nas ludzie chcacy dowiedziec się WSZYSTKIEGO o nas!!! Nie moglabym być gwiazda…;-)
CENY:
Bogra Boarding- 2 os. pokoj bez lazienki- 140 T
Obiadek- ryz, rybka z warzywami, puri (rodzaj roti/chapatti)+ lokalny sprite – ok. 60T
Autobus do Paharpur- ok. 70 T (ponad 2h jazdy)
Prywatny autobus nocny do SYLHET – 450 T