Geoblog.pl    sypkarola    Podróże    Z BYDGOSZCZY LĄDEM DO AUSTRALII...I DALEJ... 2008/2009/2010:)    Sister! Sister;))) what is your name? ENG.V.
Zwiń mapę
2008
13
lis

Sister! Sister;))) what is your name? ENG.V.

 
Bangladesz
Bangladesz, Kāntanagar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12457 km
 

Kolejny dzień w Bangladeszu, kolejne emocje, wspaniale wrażenia. Dla mnie kraj idealny- jako dla niskobudzetowego backpackowca;-) Nie dosc, ze ludzie mili, przyjazni, lubia się fotografowac, uśmiechnięci, patrzacy z zaciekawieniem to jedzenie pyszne i do tego tanio.
Jak na razie dziennie wydajemy po jakies 6-7USD (ze wszystkim)- non stop jemy- ale rzecz jasna u lokalnych:-) Dzien rozpoczynamy i kończymy owocami- za całego ananasa płacimy 25-30 TAKA (na polskie grosze…bo 1 usd=68TAKA), banany-sztuka po 1 T, kokos- 20T.
Potem siadamy i gaworzymy z lokalnymi w przydrożnej „kafejce” serwującej ciasteczka i herbatke- wydajemy około 16 T (3 ciasteczka+herba…), potem zatrzymujemy się na jakis obiadek- dzis ryz z rybka i sosem curry oraz deser i herbatka- 80 T., a na kolacje znowu owocki:)- zyć nie umierac…

To niesamowite jaka atrakcje tu wzbudzamy! Smiesznie obserwowac jest ludzi, którzy na nasz widok jadacych riksza zaprzestaja swoje prace, odkładają telefon od ucha, pokazuja palcami, inni krzycza, a jeszcze inni jada za nami na rowerach i nawet tak jak my (przez pomylke) okrążają rondo 2 razy!;-) Do tego inni zmieniaja swoje plany wieczorowe i jak my ida do kina, albo już w samym kinie po naszym kupnie orzeszkow polowie kina tez się nagle zachciewa sie je pochrupac;-). W każdym miejscu zawsze ktos o nas dba jak tlum robi się już za duzy…w autobusach panowie nam miejsca ustępują traktując nas jak swoich waznych gosci…niesamowite…kocham ten kraj i tych ludzi…! Każdy wyglada jakby chciał do nas zagadac, a jak powiemy cos w ich jezyku to banan nie schodzi im z twarzy:). Zdarza się również, ze telefonami (najpierw z ukradka) robią nam zdjęcia ale my jak najbardziej z wielkim uśmiechem się na to zgadzamy, bo w koncu 99% naszych zdjecie to wlasnie LUDZIE!:)

Dzis pojechałyśmy do świętego miejsca dla hindusow- Kantanagar gdzie znajduje się swiatynia Hariego Kriszny z 1752 roku. Powalajaca…a jeszcze bardziej ludzie i bazar wokoło niej. Pelno malych restauracyjek, straganow sprzedających drewniane zabawki oraz relikwia. Byłyśmy jedynymi zagranicznymi turystkami- jak z reszta od początku- wiec nie musze mowic w jakim większość była szoku:) ale takim pozytywnym! Na terenie świątyni miałyśmy taka obstawe jak żadna gwiazda. Praktycznie nas okrazyli i wtedy zaczely się pytania:). Niektórzy znali nawet Lecha Wałęsę oraz naszego kochanego sw.p. PAPIEZA! Bylam pod wrazeniem:). W restauracyjce tylko my jadłyśmy sztuccami i tylko pod nasze talerze położono gazete:) hehehe. Gwiazdy normalnie jakies…

Nastepnie SAIDPUR gdzie riksza pojechałyśmy zobaczyc meczet i 2 kosciolki- pieknie! Ale właściwie nie o te budynki chodzi, a o tych ludzi. Powychodzili z domow aby nas zobaczyc! W pewnym momencie naliczyłam jakies 30 osob dookoła nas:) Pytali, uśmiechali się a my po naszym malym benglasku zachwycałyśmy się Bangladeszem- banany nie schodzily im z twarzy. Dla większości to pierwsze doświadczenie z bialoskornymi, a dla nas życiowe doświadczenia z Bengalami…

Wolaja na nas sister, a my mowimy BONDHUR!- czyli friend:) pytamy jak się maja: KAMON ACHEN? Oraz dobrze- BHALO! Do wyznawcow islamu (89% Bangladeszu) witamy się na ASALAM ALEYKUM, a do Hindusow- NAMASHKAR;). Dzis zostałyśmy zaproszone do bengalskiego domu gdzie poczęstowano nas herbatka i ciasteczkami. Z panem dbającym o kościół katolicki (wlasnie on nas zaprosil) rozmawialiśmy o naszych krajach i rzecz jasna oglądaliśmy mecz kriketu, który tu jest teraz na fali.

Jedyne co może niepokoic to obecność arszeniku w wodach bengalskich rzek i zbiornikow wodnych…przez których zatrucie umiera tu corocznie 250,000 dzieci!!! Podobno kupując tu wode butelkowana trzeba zwrocic uwage na napis „arsenic free”… ale to taki malutki minus.

Ceny:
Autobus lokalny do Kantanagar- 70 T
Sniadanie na 2 os.-33 T (ciasteczka 3 + herbatka)
Wstep na teren świątyni- 10 T
Ananas- 25 T
Banan- 1 T
Kokos- 20 T

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Laid-back atmosphere and people with big hearts!

After „conquering”;-) the MOUNT EVEREST BASE CAMP and trekking for 16days, climbing the 5550m high BLACK ROCK of KHALA PATTHAT where I could see one of the most beautiful panoramas of the Himalayas now it is the time to relax and totally soak into the new country, new people and new experience of BANGLADESH!

Bangladesh is an absolute number one when it comes to people! I have been only here for the last few days but the hospitality, kindness and smile that Bengalis have given me is far more than I expected… These people are just amazing and that is why I am here. It is a nice change after coming from very touristy Nepal and India, here me and Dominika are the only foreigners and the sight of us on the streets/buses/rikshaws is sometimes very shocking for the local people- but only in the positive way:). Smiling at them and saying some words in bengali make them love you with all their hearts:). I can easily say that visit to this overwhelming country is not just a travel experience but it is and will be definitely a life experience…

All we do everyday is chilling out with the locals in the small street caffes and restaurants, drinking tea- CHA, trying the local specialities- FISH!!!;-), sweets and of course fruits! Going out of the hotel is always a day full of fun, new BONDHU (friends) and emotion:). People seeing us react in different ways: some just stop their works to stare at us, some point out at us, some just smile and what is even funnier, some decide to go after us- like the other day to the cinema:). But mostly people start talking, asking standard questions, analaysing us with their eyes. For many of those people we are probably the first foreigners that they have seen in their lives.

Travelling in Bangladesh is perfect for low-budget backpackers who love meeting people, taking pictures and just relax:). The country is full of fruits and fish and you can easily spend no more than 7 USD a day (all included). 30 days to explore this amazing country is definitely not enough but we are going to see most of the country, we are going to be in every division (there are 6) and going to taste everything…;) No diet possible… ;-).

Some of the prices:

68 TAKA= 1 USD

Pineapple- 30 TAKA
Banana- 1 TAKA
Rikshaw ride (15min)- 10 TAKA
Cinema ticket- 30 TAKA
Tea and cookies at the local street stall- around 15 TAKA
Bus from Rangpur to Kantanagar (1,5h ride)- 70 TAKA
Guesthouse- RDRS Rangpur- double roome/ common bathroom- 6USD
Dinner (rice+fish) + dessert (sweets and tea)- 80 TAKA



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (36)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Swistak
Swistak - 2008-11-18 10:21
no to jedzonko macie naprawde zaaacne:)hehe.kissy:***
 
werus
werus - 2008-11-20 20:21
to rzeczywiscie, jestescie tam jak przybyszki z innej planety :)
a swoja droga polacy mogliby nauczyc sie od nich rowne drogi budowac :D
 
 
sypkarola
Karolina Sypniewska
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 354 wpisy354 648 komentarzy648 2772 zdjęcia2772 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
09.11.2010 - 01.12.2010
 
 
23.09.2010 - 04.11.2010