Riksze, riksze i jeszcze raz riksze. Tu ich już duzo a ponoc w stolicy około 600 000!:) Bydgoszcz liczy 400 000 wiec na razie ciezko mi sobie wyobrazic taka ilość samych 3 kolowcow rowerowych, bo tu wlasnie takie przeważają. Na ulicach (w porównaniu z Indiami) bardzo czysto i spokojnie. Nieliczne tylko samochody czasem zaklaksonia, a tak to tylko te riksze rowerowe ze swoimi dzwoneczkami rowerowymi;-) zacnie!
Trafiłyśmy do najlepszej miejscowki w miescie- RDRS Guesthouse (WWW.rdrsbangla.net) . Po prostu wow! Kompleks akademikow na wysokim europejskim standardzie. Dawno nie byłyśmy w tak czystym miejscu…jak milo! Dla nas luksus a mamy najtańszy pokoj- za niecale 6 usd za 2 os. Pokoj bez lazienki, która obok- BLYSK! Jak w domu tu się czuje:) Internet jest, stolowka do tego swietni ludzie! Czego chcieć wiecej?
Wybrałyśmy się na bazar riksza (oczywiście) za 10 TAKA!!! Szok… Lokalne, uliczne jedzenie pyszne i strasznie tanie- za smazone krewetki po 5 TAKA (taka jakby zapiekana bułeczka krewetkowa) + warzywka dali! Na straganie i inne przekaski wszystkie po 3,5 TAKA…Do tego za ananasa- całego-wielkiego-pysznego zapłaciłyśmy tylko 30 TAKA! Szok szok szok…jak już wspomniałam wczesniej zapowiada się dieta owocowo-rybnaJ YEAH!
Ci ludzie sa po prostu wspaniali! I wlasnie dlatego tu jestem! Cale panstwo jest biedne i nie ma tu nic ciekawego do zwiedzania oprocz np. Zabytkowych budynkow stacji kolejowych...ale ludzie ludzie i jeszcze raz ludzie. Robimy fotki, rozmawiamy, poznajemy i "wozimy" sie rikszami:), ktore tu sa jedynym srodkiem publicznego transportu. Wszedzie gdzie sie pojawiamy jestesmy lokalna atrakcja ale przyjaznie nastawieni wszyscy chca nas poznac i z nami porozmawiacJ. Przpadkowe pojawienie sie nas na terenie fakultetu chemii wzbudzilo takie zdziwienie, ze przy wyjsciu z rikszy juz obkrazylo nas jakies hmmm 30-40 studentow:) To bylo bardzo mile ale jak wszyscy naraz zadawali pytania to tylko jeszcze kamer i mikrofonow brakowalo...jak jakies gwiazdy!szok. Widok 2 turystek w Rangpur to zdecydowanie niecodziennosc.
Bylysmy sobie dzis w bengalskim kinie...Oj to byla brecha...Najtanszy bilet w moim zyciu...a atrakcji co niemiara! Na poczatku zdawalo sie, ze my bedziemy robic za ekran, bo wszyscy patrzyli w nasza strone i obserwowali kazdy nasz ruch;-). Niskobudzetowka ktorego tytulu nie dalo sie przeczytac/zrozumiec trwala 2,5 h i generalnie fabula byla wymyslana na tzw. Bardzoi szybko czyli inaczej z d...y;-). Nie trzeba bylo rozumiec jezyka, bo co chwila (podobnie jak w bollywodzie) pojawialy sie jakies angielskie wstawki w stylu : sorry, please, madam, shut up i inne;) W polowie byla przerwa i nasi sasiedzi zagadali, ze to nie koniec i nie mamy wychodzic (czego w ogole nie zamierzalysmyJ ale milo ze nas powiadomili). PO drugiej polowie w trakcie filmu padl pradJ na 5min ale malo kogo to wzruszylo, a minute przed koncem zapalono swiatlo- w kluczowym momencie kiedy to policjant pokazal winnemu kajdanki i napis KONIEC (chyba bo bylo po bengalsku napisaneJ) i wszyscy wychodza...zadnych reklam, napisow wstepnych, koncowych nic! Zaraz przechodza do akcjiJ. Hehehe. Nie zabraklo scen walki, muzyki, watku milosnego (oczywiscie!!!) smiechu i grozy, tylko ze my smialysmy sie zawsze na tych scenach walki i grozy...ku zdziwieniu innych. A w ogole to pan bileter przesadzal wszystkich co chcieli usiasc w naszym obrebie- biedny jak zobacz ilosc ludzi ktora ustawila sie przed kinem aby zobaczyc co te 2 wyczyniaja skoro i tak nie zroumieja filmu to zaraz sie poczul jak nasz bodyguard (tak jak bohater filmuJ) hehehe.
UWAGA- NISKIE CENYJ)):
1USD=68 TAKA
Riksza z guesthousu na bazar (jakies 15min jazdy- 5 TAKA (czasem 10)
Kino- 30TAKA
Orzeszki w kinie- 2 TAKA
Obiad w lokalnej- ryz z kurczakiem w sosie curry + 500ml mountain dew (cos ala sprite)- 60 TAKA
Kilka ciasteczek+ herbatka na ulicy z lokalnymi- 35 TAKA (2 os.!!!)
ZOSTAJEMY CALY MIESIACJ))