Jak poznac tzw. kanara indyjskiego? A wiec jego nieodłącznymi elementami sa:
a) gwizdek którym robi nic innego jak wkurza pasażerów;-)
b) kilka pliczkow biletow po np. 19 rupii, 7 rupii, 125 rupii
c) zszywacz, którym zszywa sprzedane bilety
d) oraz dziurkacz do kasowania biletow
Zazwyczaj w indyjskich autobusach pracuja 2 osoby- kierowca i wlasnie owy pan kanar:). Miejsce na bagaż w autobusach jest na dachu, a nie jak u nas w luku bagażowym…Problemu by nie było tylko, ze nasze fasolki musimy wkładać same…Drabinka, fasolka na plecy i do przodu. Zazwyczaj nie ma liny, która mocuje bagaż wiec generalnie everything is possible…Autobus z Manali do Chandigarh- FULL! Zajęło nam raptem 10h (koszt- 290rupii). Na drogach slalomy miedzy świętymi krowami, a na chodnikach miedzy ich odchodami;-) zacnie…Do tego widok zabłąkanego osiołka na dworcu, przebiegającego szczura na ulicy, malej myszki skaczącej z szafki na szafke w sklepie wielouslugowym (Internet, skan, fax, telefon itp.) czy np. przechodzącego po autostradzie wielkiego slonia!!!!- nikogo już tu nie dziwi. W koncu to tutaj znajduja się te wszystkie dziiiiiwne rzeczy jak np. SWIATYNIA SZCZUROW gdzie wielbi się te gryzonie, a pielgrzymi (czy już niedługo my- backpackerki;-) zdejmuja buty i chodza po ich odchodach, a szczury przebiegaja po ich stopach;-) (to doświadczymy za jakies 2-3 m-ce w DESHNOKE- RAJASTAN). Autostop w tym kraju dziala troche inaczej niż w Europie- ludzie (ci co znaja znak kciuka) zatrzymuja się i jedno co mowia to „ DON’t DO THAT IN INDIA!;-) i koniec końców placa za nasz autobus…nie ma to jak hitchhiking lokalnego autobusu…:)…
A w Manali pelen relaks...i shopping;-)