Witamy w Indiach:)! Amritsar- pierwszy stop w tym gigantycznym kraju na ktorego eksploracje mam w sumie 6 miesiecy:) ale chyba tak dlugo tu nie zabawie...w koncu do kangurolnadii trzeba dojechac w przyszlym roku:)
Z wydostaniem sie z Lahore nie bylo wiekszego klopotu- dzika riksza za 50 rupii (76 rupii- 1USD) na autobus, ktorym za 22 rupie dojechalismy 40km do granicy WAGAH- w autobim poznalysmy mlode dziewczyny, ktore akurat wracaly ze szkoly. Kazda zagadywala i usmiechala sie :) Autobusy w Pakistanie jak i w Iranie sa podzielone na czesc meska i zenska:) Mi to sie podoba:) Po drodze mijalismy "targi siana";-)- pelno osiolkow i konikow a na nich peeeeeeeeeeelno siana! hmmmm... Granica bardzo spokojna, wszyscy niesmaowicie mili- juz poczestowali nas indyjskimi slodkosciami i herbata z mlekiem:) Co za powitanie!;-) Potem mini vanem z zapoznanymi 2ma Anglikami i Niemka ruszylismy na Amritsar! Dzis eksloracja miasta, a zatrzymalysmy sie u CS-era- Malezyjczyka, ktory mieszka w strasznie zacnym hotelu:) nawet ma stol bilardowy w apartamencie (ale nam sie trafilo!;) wiec wieczor zapowiada sie na zawodach, szczegolnie, ze odwiedzil go jakis wielokrotny mistrz w bilardzie z Singapuru! ja mu pokaze jak Polka gra:-)! hehehe
Amritsar dla Sikhow jest niczym Mekka dla wyznawocow Islamu czy Watykan dla katolików. To tu przyjezdzaja pielgrzymi z calego swiata- glownie z Indii aby odwiedzic najwazniejsze miejsce- swiete- niepowtarzalne i strasznie klimatyczne- ZLOta Swiatynia polozona na jeziorze Niesmiertelnosci w ktorym wielu sie kapie (razem z karpiami!;-), a jak nie to przynajmniej obmywa sobie cialo swieta woda.... Amritsar zostało zalozone przez Rama Dasa - czwartego guru sikhow w 1577 r. i stało się głownym celem sikhijskich pielgrzymek. Jego syn i nastepca Ardzan wzniosl swiatynie na wyspie posrodku Ambit Sarovar - „jeziora boskiego nektaru” zwanego tez Jeziorem Nieśmiertelności, a wewnatrz umiescił swieta ksiege sikhow – Granth Sahib. Jest ona do dnia dzisiejszego odczytywana bez przerwy w dzien i w nocy przez zmieniajacych sie co dwie godziny kaplanow. Sikowie to strasznie sympatyczni ludzie- zawsze chetni do pomocy, razem z nimi mozna zjesc darmowe posilki na terenie kompleksu (koniecznie trzeba po sobie umyc;-) a takze mozna z nimi spac w hostelu! My jednak wybralysmy lepsza opcje (niech zyje CS;-) nasz kolega Alvin mieszka w najlepszym hotelu w miescie, w samym centrum! mamy nawet kierowce na wylacznosc...wiec ksiezniczkujemy tu troche:))) luksusik taki, ze bym tu przynajmniej jeszcze tydzien zostala...ale czas ruszac dalej! kolejny stop- little Tibet- Dharamsala, a moze wizyta u Dalailamy? conajmniej jak Lis...;-)
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ -------------------------
Welcome to Incredible India- the biggest democracy land in the world! (that's what is written down at the border crossing in Wagah) and surely it is definitelly more liberal than Pakistan or Iran...Crossing the border by land is so much fuN! We talked to some customs, were offered a tea some indian sweets- very warm welcome:) After that we took a mini van (550rupees) with 2 English guys and a German to the heart of Amritsar. Our driver had his leg paralysed and the van was totally devastated...in Europe this car would have already been scrapped...but not here!:)
Amritsar is our first stop in this amazingly huge, diverse, fascinating country! Our visa allows us to stay here for 6 months! But I won't have that much time...The down under is waiting for me;-)
Thanks to CS- (again!) we are staying in the most expensive hotel in town with our CS friend- Alvin:)- Malay who has been living here for the last 10 months...we even have a private driver;-)! so we are feeling a bit like princesses;-) yeah!
The Golden Temple or Temple of God is the most amazing sight here. We have already been there 3 times...but it's still not enough...it is culturally the most significant shrine of the Sikhs and one of the oldest Sikh gurdwaras. You could spend there hours...listening to people praying, chanting, singing...Pilgrims from all around the world come here to bathe in the POOL OF NECTAR which is full of FISH! There is even possibility to eat in the complex, stay for a night and just live the life of the temple...amazing! Going there by night is an absolute must!;) Especially at 2.30 in the morning when many pilgrims gather and pray together- this is the time when the soul is free from evil spirit...Sikhs are very kind and open- minded people, one could talk to them for hours...
Next stop- Dharamsala and meeting with Dalailama;-)