Z bolem serca opuscilam polnoc Pakistanu...K.K.H. (Karakoram Highway) a w szczegolnosci Hunza byla z pewnoscia najpiekniejszym miejsciem w Pakistanie...Aby sie z niego wydostac, najpierw autobusik za 1370rupii z Aliabadu do Pindi (okolo 600km, 20h, 13 euro). Kierowca okazal sie kolejnym Shumacherem i lepiej bylo zamknac oczy niz patrzec co on wyrabial na tej kretej, waziutkiej drodze...(ponoc Nepal i polnocne Indie sa w tym jeszcze gorsze...) to jak film akcji...rollercoaster...jednym slowem adrenalinka. Rzucalo nami nieprzerwanie ale na szczescie ja moge spac wszedzie;-) wiec obudzilam sie nad ranem. Chociaz w nocy kilka razy trzeba bylo wyjsc z autobusu i wpisac sie na liste (kontrola turystow)....Do tego mijanie lezacej na drodze ciezarowki i usuwanie przyczyn wypadku czyt. obusniecie ziemi i wielkie kamloty lezace na samym srodku! mielismy szczescie bo nasz autobus czekal jedyne 20 min...pozostali chyba tam stali od 3h- koreczek sie zrobil nie za fajny...No a w Pindi znowu sauna i ci gapiacy sie ludzie! to jest jakis fenomen w tym kraju. postoisz 2 min w jednym miejscu i juz- 30glow dookola, patrzacych sie i nie mowiacych nic;-) oni tu maja srednio co do roboty...no ale nic, autobusem w sumie 2ma ruszylismy do Dyplomatycznej Enklawy czyli miejsca w Islamabadzie gdzie jest zgromadzona wiekszosc amabasad. nas juz tam wszyscy znali;-) (po ostatniej przygodzie z eskorta policji i szukaniem maszyny do pisania...) zolnierze z karabinami witali sie z nami jak ze starymi ziomkami;-) hehe. Niby ochrony tyle ale nas i tak wpuscili z plecakami, aparatmui i w ogole;) chyba wzbudzamy zaufanie, bo normalnie to sie jezdzi jakims autobusem i nic na teren nie mozna wziazc...hehe:) no wiec WIZA DO INDII GOTOWA! zacnie:)! Mimo "walk" z bardzo niemilym panem z okienka- wkleili nam multiple na 6 miesiecy:)! od razu mi lepiej majac paszport w kieszeni:))) po tym do naszych ziomkow z Kanady po ciuchy I znowu w autobus...i kolejne 6h do Lahore- tuz przy granicy z Indiami. Tutaj mamy wspanialego couchsurfera- Nabeela u ktorego wlasnie odpoczywamy- jest za goraco by gdziekolwiek teraz wychodzic...znowu powrot do sauny...
Lahore jest niesamowitym miejscem. Kilka dni to na pewno za krotko aby doglebnie poznac miasto ale na bank trzeba tu byc w czwartek i przezyc dzien z Sufizmem. Kontakt z panem Malikiem- wlascicielem Regale Internet Inn ktory zalatwia wszystko, wpuszcza do miejsc niedostepnych dla turystow i w ogole - boss-em jest co tu duzo pisac;) Generalnie sufizm to okreslenie roznych nurtow mistycznych w islamie- ktorego próbą jest osiągnięcia jedności z boskim Absolutem. W najpowszechniejszej formie polega na regularnych modlitwach, recytacji formuł religijnych i boskich imion, grupowych śpiewach, studiowaniu świętych pism islamu, a przede wszystkim na wyparciu się własnego ego. Bycie razem z wyznawcami w swiatyni bylo magiczne...najpierw muzyka Qawwali (kilka bebnow, 10 muzykow, organy i mega przejecie spiewajac) dalo niepowtarzalna atmosfere. Do tego Pan wachlujacy takim ala "dywanikiem" i pan z pryskaczem wody rozanej na plecaach...zaluje ze nie moge wam wyslac zapachu...zacnie. A wieczorem inne przezycie Swiatynia Baba Shah Jamal gdzie co czwartek wieczor tlumy przychodza posluchac dzwieku bebnow, popalic ganje, haszisz lub tabaco i poskakac, krecac przy tym glowa. Jeden czlowiek (podczas mojego pobuty tam) ponoc odlaczyl sie od swojej duszy...ktora opuscila jego cialo...niezle nie? mimo tego ze wszystko odbywalo sie na zewntarz zapachy byly baaaaardzo intensywne. pobratalismy sie z ziomkami i jak oni potrzasalismy glowami w rytm mantra bebnow:) trudno to opisac...wielkie wow!
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------ ------------------------------------------------------------------------
The last days in Pakistan...
Arrived to Lahore (next to the Indian border- my last stop in Pakistan) after being on a bus (in total) for 28h...First of all, Hunza was the most beautiful place in Pakistan. Wish I went more to the north but in fact all K.K.H. is amazing! Spent unforgettable time in Hunza (recommend to everyone staying at HUNZA INN in Karimabad and ask for Leo;). Great views, good food and perfect weather! Here I feel like being in a sauna again...
Finally I collected my indian visa! multiple entry for 6 months! yeah! So in a few days we will be going to India...and saying KHODA HAFEZ to crazy Pakistan...Found a really nice CS-er in Lahore- NAbeel. More news soon:)
Lahore is an amazing place! If you come, ensure your stay here includes Thursday. An absolutely mind-blowing experience of extraordinary Pakistani culture is the spiritual night in the shrine of Baba Shah Jamal. A so called- SUFI NIGHT takes you to an absolutely different world...Hypnotic drumbeats coax Sufis into a frenzied state of intense bliss- swaying, whirling and vigorously shaking their heads- as they relinguish themselves to a higher force. During our visit there a soul left one guy's body...so to say.... we sat in a very crowded place surrounded by all the Sufist who were dancing, smoking hash, ganja- everything was possible there! This surreal phenomenon was one of the wildest trips I have ever been on...wow! Thursday night with islamic mysticism is a must while being here!