ZAAAAAAAACNIE:) Uwielbiam takie klimaty! targi, festiwale, swieta to chyba to na co plecakowiec czeka najbardziej:) Wtedy wlasnie widzi i poznaje sie prawdziwa kulture, tradycje, ludzi...Dzis w Iranie a najbardziej w jego 15milionowej stolicy- Teheranie obchodzi sie swieto urodzin Imam-a Mahdi- czlowieka ktory szerzyl pokoj miedzy wszystkimi narodami, a zyl jakies 1200lat temu...to co sie dzis dzialo w jednym z meczetow do ktorych poszlismy przeszlo moje wszelkie oczekiwania...przede wszystkim musialam przywdziac po raz 1 w zyciu CZADOR- czyli wielkie przescieradlo;-) tylko ze w jakies wzorki:) lub czesciej tutaj czarne. To wlasnie ta wielka plachta ma przykrywac wszystkie kobiece ksztalty do tego wlosy i wlasciwie cale cialo. Po miescie generalnie chodzimy ubrane w chustach no i dlugich rekawach- mozecie to zobaczyc na fotkach:) ale akurat w to swieto trzeba bylo sie ostro przkryc;) no wiec na terenie swiatyni mnostwo ludzi! kobiety na lewo, mezczyzni na prawo. Wszedzie lampki i ogolnie magiczna atmosfera. Gdy weszlysmy do srodka cale tlumy podchodzily do grobu tego otoz swietego- dotykajac sciany ktora odgradzala to swiete miejsce od wierzacych. Kobiety plakalaly, klanialy sie, modlily, dotykaly, z jednej strony lekko usmiechajac sie, jakby dziekujac mu za jego dobro...to bylo po prosto majestatyczne...niesamowite...ta energia ktora z tego meijsca plynela byla jedyna w swoim rodzaju...na zwentarz ludzie sobie siedzieli, modlili sie, wszystko w wielkim skupieniu i tak przez cala noc...
Potem przeszlismy sie po targu, tam tez fajny klimat, mnostwo ludzi, kolory, owocki:) i duuuuuzo fotek- glownie otoczenia, ludzi:) zaaacnie.
A na ulicach podczas powrotu do domciu (najpierw autobusem h drogi z polnocnego teheranu na Wschodni- kobiety z tylu autobusu, mezczyzni z przodu) wielka impreza- picie, ciasteczka dla wszystkich, muzyka! Gdyby u nas cos takiego bylo....:)
A to wszystko dzieki naszemu HOST z HC- Massaud-owi- u ktorego obecnie we 3 mieszkamy. Dzieki stronce po raz koljeny odwiedzamy dom- tym razem iranski i smakujemy lokalnej kuchni- dzieki jego mamie:))) Mieszkanko duze bo i rodzinka spora- 5 braci!! ale obecnie mieszka juz ich tu tylko 2! Sami posiadaja niezywkla moc leczenie energia tzw. RAKKI- chlopak bez dotykania mnie, otaczajac mnie swpoimi dlonmi i wyglaszajac jakby mantre pod nosem "wyleczyl mnie';-) z tym ze ja chora nie bylam:))) ale niby to zawsze cos dobrego przynosi:)) Oby.... bo na razie pomagaja nam monety ktore Dominika znajduje na ulicy i w ktore huhamy oraz kupa ptasia na ktora usiadlam bedac nad jeziorkiem VAN (wtedy to poznalismy Deniz i jej przyjeciela):)
Teheran to gigantyczne miasto!!! Korki nieziemskie...jezdza ostro, dziko i to jest to! Adrenalinka:))) nawet dzis wybralismy sie taksowka- w sumie nieoznakowana- bo to byl motocykl i jak na rollercoasterze popedzilismy zobaczyc budynek ex ambasady USA. Jak wiecie nienawidzi sie tu Ameryki i Izraela...fotki tez zamieszcze wkrotce. My z Domino i kierowca na jedynm motocyklu a Rob ze swoim na drugim:) czerwone swiatlo czy zielone- kierowcy motocykla mozna tu wszystko...do tego zamiast na glowie, kask mial przymocowany do deski rozdzielczej;-) bardzo madrze panie kierowco;-)
Korek nie robi, cyk cyk, miedzy samochodami, kolana prawie stracone, autobus z lewej najezdza, inny samochod przyhamowuje ale nic to! w koncu kto na drodze?! Motocykl z ziomkami z LAHESTANU:))) jeeeeeeees:)
Przeszlismy dzisiaj pol teheranu;-) a jutro ciag dalszy a ok.22 za 5usd jedziemy nocnym autobusem do ESFAHANU (ponad 450km zajmie nam jakies 7h;-) tam czeka na nas kolejny CS-er:)