Geoblog.pl    sypkarola    Podróże    Z BYDGOSZCZY LĄDEM DO AUSTRALII...I DALEJ... 2008/2009/2010:)    mımo nıeszczescıa- szczescıe!
Zwiń mapę
2008
11
sie

mımo nıeszczescıa- szczescıe!

 
Turcja
Turcja, Van
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3677 km
 
47 stopów z Polski aby dostać się do Turcji- w 95% pozytywne doświadczenia, niestety 3 były dość nieprzyjemne...a 2 zdarzyły się dziś podczas naszej podróży stopem z Mardin do Van. Trzeba było zdecydować się na publiczny transport który w sumie wyniósł nas dziś 40 lirów (jakieś 80zl-pokonanie ok. 500km). Co dla autostopowicza, który przez ostatnie 2 tygodnie nie płacił za transport nic to strasznie dużo pieniędzy;-). Nie muszę nawet wspominać ile $ udało się przez to zaoszczędzić…Ceny paliwa w Turcji są na tym samym poziomie co w domu więc- drogo…Na szczęście już niedługo przekroczę granicę i wkroczę do miejsca gdzie paliwo będzie tańsze od wody;-) YEAH! WITAMY W IRANIE;-)

Najpierw aby wydostać się z Mardin załapałyśmy bardzo dziwnego stopa- wydawałoby się, że starszy Pan jadący z mamą nie będzie miał żadnych brudnych myśli i podtekstów- nic bardziej mylącego- patrzył na nas znacząco i co chwila chciał trzymać nasze ręce! Cóż arabskie podejście do kobiet…kazałyśmy się wysadzić na stacji benzynowej…10 min czekania i kolejny stop…było jeszcze gorzej! Nie dość, że koleś patrzył znacząco to klepnął mnie w kolano i próbował złapać za pierś- wszystko podczas jazdy! Prawie mu przywaliłam, otworzyłam drzwi i się koleś zdziwił. Zatrzymał się i wysiadłyśmy, a on zawrócił! Więc w ogóle nie jechał tam gdzie mówił, że jechał…PO tym wydarzeniu stwierdziłyśmy, że w tej części Turcji stop to już hardcore. Więc załapałyśmy dolmusza (lokalny van jeżdzący między miastami) do Midyat stamtąd kolejnego do Batman (tak tak do nietoperza;-) i kolejnego do Baykan. Jakiś miły Kurd postawił nam tam kole podczas czekania na porządny autobus do Van który wyniósł nas 17USD (dobrze, że dolar jest wszędzie uznawany, nawet w dziurze o nazwie BAYKAN…,bo liry już się skończyły…) Stamtąd jeszcze 4,5h do Van gdzie zawitałyśmy jakoś o 20.30! W czasie podróży zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej…90% autobusu wysiadło i zaczęło palić! Ale to jeszcze nic- najfajniejszy był Pan obsługujący dystrybutor- w jednej ręce wąż- nalewał paliwo, a w drugiej co?- PAPIEROS;-) chyba eksplozje na stacjach to nic tu nowego…Obsługa w autobusie jak w samolocie. Pan z plastikową rękawiczką oferował picie, a po tym, każdemu na ręce polewał płyn cytrynowy- na odświeżenie co nam bardziej przypomina płyn AJAX lub Domestos…ale aby poczuć się jak lokalni też się „odwieżyłam”;-)

Obecnie znajduje się nad malowniczym jeziorkiem VAN w miejscowości VAN. Miasto położone jest 4km od samego brzegu. Nocleg znaleziony przez portal couchsurfing- kolega Sermet i Aihan odebrali nas z dworca, zawieźli na dobre jedzonko i przyjęli do swojego mieszkanka. Widoki z okna- zacne- góry- znajdujemy się tutaj na ok. 2000m n.p.m. a najbliższy nas szczyt- KURUBAS liczy dokładnie 2225. Jak powiem, że gorąco to chyba nic nowego...:) Żar!:)

Caly dzıen spedzony nad jeziorkiem! Na wyspıe Akdamar- jakıes 40km od Van. Najpıerw dolmusz za 4lıry a potem stateczkıem 5 lırow w 2 strony. Kapiel zaliczona! w koncu, bo przez nastepne 2 miesiace nie bedzie raczej mozliwosci takiego wlasnie plywanıa...

Wracajac z wyspy ı spogladajac na nasz portfel stwıerdzılysmy ze warto by bylo wrocıc stopem do mıasta...kcıuk w gore ı czekamy...podchodzı do nas blond wlosa dzıewczyna. ktora odradzıla nam stopa ı sama zaproponowala ze ze swoım przyjecıelem zabıora nas do Van! lepıej byc nıe moglo! Okazalo sıe ze jest z Stambulu, wzıelı nas na turecka herbatke nad samym brzegıem jezıora VAn, potem na zamek tzn. jego ruıny. Wybudowany w 855 p.n.e. robı wrazenıe szczegolnıe ze zostal zbudowany nad sama woda...Do tego Cı nıesamowıcı ludzıe zabralı nas na taaaaaaaaaka kolacje, ze generalnıe ledwo chodze...hehe Ale to jeszcze nıc! Na jutro zaproponowalı ze zabıora nas na typowe snıadanıe tego regıonu ı odwıoza nas na dworzec skad mamy autobus do Iranu!!! Kocham tych ludzı....

Co cıekawe ten region slynıe z pewnego bialego kota- tak kota-sama sıe zdzıwılam...tylko ze ten kot ma jedno nıebıeskıe a jedno zolte oko. hehe. Mozna tu go obejrzec w jakıms osrodku ale ludzıe ktorych tu spotkalısmy maja takıego w domu! hehe
Kot wıdnıeje na pocztwokach, plakatach ı nawet restauracje maja go swoje logo...

Nıestety jutro opuszczam Turcje...tyle wspanıalych wspomnıen...ludzı...na pewno tu kıedys wroce...tyle jeszcze do zobaczenıa zostalO!!!

pozdrawıam


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
oboski
oboski - 2009-03-27 22:34
Taki kot to siedzi przy moim fotelu. Mogę wysłać zdjęcie...
 
miszkowiec
miszkowiec - 2012-06-18 14:10
"Cóż arabskie podejście do kobiet" - wypadałoby jednak wiedzieć, że Turcy to nie arabowie...
 
 
sypkarola
Karolina Sypniewska
zwiedziła 22.5% świata (45 państw)
Zasoby: 354 wpisy354 648 komentarzy648 2772 zdjęcia2772 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
09.11.2010 - 01.12.2010
 
 
23.09.2010 - 04.11.2010