Kocham Turcje, Turkow, tureckie jedzenie, KARPUZY, slodkosci, nawet goraczke lubie, ale jedengo w Turcji nie moge przezyc...ci ludzie sadza chyba, ze wszystko co wyrzucaja przez okno swoich piojazdow wchlonie sie w ziemiE!!! MASAKRA!!! Podrozujac stopem widok jest sytraszny...wszystko leci- gazety, butelki, papierki...szok szok szok. Tereny sa tu nieziemskie, widoki niezapomniane, ale niestety nie wszyscy to szanuja. Z drugiej jednak strony kazdy przed swoim sklepikiem na glownj ulicy ostro mopem sprzata, z miotlami lataja namietnie ale jak juz sie wyjdzie poza swoj teren to syfia strasznie...:(
jak wiecie zatrzymalysmy sie u ziomalka Murata z CS. Przyjal nas wspaniale jak z reszta na Turka przystalo:) Zabral na pyszny obiadek, wspolnie obejkrzelismy film0 kolega to filmowy maniak, do tego wyobrazcie sobie ze mozna wodke pic jak soczek i nie byc prawie w ogole pijanym:) hehe. Mowa oczywiscie o koledze, a nie autorce tgo wpisu:)
Mardin to dosc mala miescinka, polozona na wzniesieniu wiec domki budowane sa jak domino z gory na dol. Laczone tunelami i waziutkimi uliczkami tworza niesamowity klimat. Do tego osiolki- popularny srodek transportu dostawczego i smiejace sie na kazdym kroku dzieciaki i starsi. W tym miescie nie ma zudo turystow wiec mimo dlugich rekawow i chusty na glowie (btw- niezly ze mnie beduin co?;-) gdziekolwiek sie pojawiamy jestesmy atrakcja turystyczna. A jak jeszcze powiemy SALAM ALEYKUM i zapytamu NASYLSYN? (jak sie masz?;-) to od razu wielkie oczy i konsternacja:)) wtedy zaczynaja do nas po turecku a tu juz wtedy zonk..:) hehehe Ale smiesznie jest.
Na ulicy kazdy chce pomoc, zagadac, zapytac skad jestesmy:) to niesamowite!!!