heheh jak zwykle dzień pełen przygód i wspaniałych pozytywnych emocji!
Dziś łapałyśmy stopa z Bursy do Ankary.
Najpierw metro na koniec miasta, ustawiłyśmy się z kartką ANKARA i od razu zostałyśmy lokalną atrakcją. Próbowali nas na dworzec autobusowy zaprowadzić i w ogóle odwieźć nas od uźywania stopa. No ale nic my twardo stoimy. Podjechała osobówka do okolicznego sklepu i po krótkiej rozmowie udało się namówić tatę z synem aby nas swoim matizkiem za miasto wywieźli:) W drodze mnóstwo pytań i wielkie zdziwienie na nasze stwierdzenie, że wybieramy się do Iranu. No ale nic wysadzili nas we wspaniałej miejscówce- pustka, zatoczka i prosto droga na Ankarę. Fasolki na boku, wyszłyśmy z kartką, a właściwie pokazałyśmy się na ulicy i VOULA! 5sec to zajęło i mamy stopa do miasta tylko 120km położonego od Ankary! zacnie:) Pokazanie zdjęć z domciu, wymiana wizytówek i uśmiech rozluźniły całą atmosferę i od razu sympatyczniej się zrobiło:) Panowie nie mówili nic po angielsku ale język ciała i nasz bardzo ograniczony turecki okazały się bardzo pomocne i tak 3 razy zatrzymaliśmy sie na CZAJ- czyli turecką herbatę po czym zabrano nas na obiad (za wszystko płacąc) i do tego chcieli chyba zobaczyć jak europejska kobieta zachowuje się za kółkiem i 60km jechałam ja:))) hehehe cisnęłam 130! a co tam:) Droga niesamowicie malownicza, pustka, już widać że robi się coraz bardziej sucho.
PO czym dojechaliśmy do ich docelowej miejscowości skąd nie dali nam jechać stopem a pan Turan kupił nam bilety autobusowe do Ankary!!! wyobrażacie to sobie?! niesamowite:))
W Ankarze w parku czekałyśmy na Ahmeta- kolega z CS, a podczas czekania czas umilali nam lokalnie których strasznie interesowały nasze fasolki i chyba w ogóle my:) kilka słów po turecku i już wszędzie mamy ziomków:
MERHABA!- czesc
NASYLSYN?- jak sie masz?
IIIIIM- dobrze
TESHEKJUR EDERIM-dziekuje
INSHALAH!-oby
W końcu pojawił się Ahmet- przystojny turek, mieszkający w samym centrum! pięknie! kocham CS...do tego zabrano nas na kolacje i piwko...i oczywiście nie dali zapłacić! rozwala mnie ta turecka gościnność...szok...teraz jak wszyscy przyjadą do Polski to chyba zbankrutuje;-)