Burza piaskowa przybyła na Słoneczne Wybrzeże zupełnie niespodziewanie. Z samego outbacku, pustynnego środka Australii wiatr przeciągnął masę kurzu, piasku i silnego podmuchu, który nawet ściągał samochody z autostrady. Nagle w ciągu dnia zrobiło się ciemno, tak jakby zaraz miało zajść słońce. Słońce choć wciąż wysoko na niebie świeciło na niebieski kolor?! Coś niesamowitego. Na plaży nie było widać gdzie kończy się piasek, a gdzie zaczyna niebo. Po raz pierwszy tutaj ledwo było widać budynki po drugiej stronie rzeki, czy kolejne miasteczko Mooloolaba. Aparat w rękę i kilka fotek na dole. W Sydney natomiast było niesamowicie czerwono, a kiedy burza doszła tutaj zrobiło się żółto…po prostu- W-O-W! Samochody, budynki, ulice zostały pokryte warstwą kurzu! Nie ma wymówek, teraz zielonego ‘żółwika’ trzeba umyć…;-)
Z innych nowości, zdjęcia z urodzin firmy dla której pracuje, połączonego z wydaniem nowej książki, które w całości organizowałam. Na to wydarzenie przybył z Północnej Karoliny sam autor ksiązki- bardzo znany w Stanach pediatra Dr Olson Huff. Był i tort i balony, dzieci, muzyka, a wszystko to w budynku firmy w otoczeniu innych przedsiębiorstw. Sukces!:)
Na koniec kilka fotek z rajskich Mruczących Dołów, gdzie obecnie wakacje, mnóstwo turystów co równa się z dużą ilością pracy w restauracji Klubu Surfingowego- OH YEAH!:)
Karolina! DO PRACY!:)))