Yogyakarta („DŻOGDŻAKARTA” czy inaczej Yogya) to ostatni przystanek w Indonezji przed dotarciem do dalekiej Kangurolandii. Tu spędziłam ostatnie kilka dni gdzie głównym celem było zobaczenie najważniejszych budowli południowo-wschodniej Azji- kompleksu świątyń Borobudur i Prambanan. Ale o nich za chwilkę.
Główne atrakcje miasta można zobaczyć w jeden dzień, chociaż największe wrażenie (nie do końca pozytywne) zrobił BIRD MARKET czyli wielki otwarty sklep zoologiczny do którego jak najszybciej powinni dotrzeć przedstawiciele ANIMAL PLANET…Można było zobaczyć, dotknąć, a co najgorsze chyba kupić najróżniejsze okazy ptaków, gadów, płazów czy innych dzikich zwierząt zwożonych tu z całej Azji…Wielkie żółwie wodne próbujące wydostać się z małych akwarium czy gekony które już chyba dały za wygraną i nawet nie krzyczą jak te na KANAWIE- „GEKO, GEKO i tak 7 razy…”….Poza tym małpy, węże i pokarm dla nich w postaci myszek i robali…Były też pofarbowane kurczaczki, które rodzice kupowali za dolara (2 sztuki- 1000 INR) swoim pociechom, a pan sprzedawca wkładał je do plastikowego woreczka (na załączonym zdjęciu). Co więcej BIRD MARKET to oczywiście PTAKI! Głównie gołębie sprzedawane na wyścigi- ponoć popularny sport- liczy się szybkość i pokonany przez ptaka dystans- do tego do grzbietu mocuje się gołąbkowi gwizdek, który w zależności od szybkości lotu stworzenia głośno gwiżdże. Inne ptaki sprzedawane są na zawody w śpiewie…Nie wiem na czym to polega ale sprzedaż szła dość nieźle…
Jawa w 90% jest wyspą muzułmanów. Ale to nie meczety są tu największą atrakcja, a świątynie z IX wieku- buddyjska Borobudur i hinduska Prambanan. Można je odwiedzić w ciągu jednego dnia najlepiej wynajmując samochód (opłaca się w więcej osób) lub korzystając z oferty jednego z biur podróży zgromadzonych np. na ulicy Sosrowijayan- ulica backpackerów gdzie najwięcej możliwości noclegów, blisko centrum i zakupowej ulicy MALIOBORO (ciekawe czy twórca Malboro był tu przed powstaniem marki papierosów;-).
Becak- to oprócz wszędzie wyrabianego tu batiku wizytówka miasta- chodzi o indonezyjską „riksze” czyli 3 kołowy rower, z przodu siedzenie dla 2, a czasem nawet i 5 pasażerów, a z tyłu siedzi kierowca czasem na siodełku czasem na ramie- jak kto woli. Przejażdżka bardzo spokojna i dość tania- ok.5-10tys rupii. Na ulicy oprócz zagadujących o zobaczenie wystawy, galerii, sklepu z batikiem…można również zrobić sobie permanentny tatuaż…a tak! Pan siedzi na asfalcie przy głównej ulicy i igłą wdaje tusz w skórę śmiałka- i kto tu mówi o zakażeniach? Luzik. W ogóle to INDONESIA NO PROBLEM. Generalny spokój i po frazie „APA KABAR”- jak się masz? Od razu się wszystkim humor poprawia i zaraz świat lepszy. Ludzie sami zagadują, chcą sobie zrobić fotke z „białą”;-) czy po prostu pogadać. Oczywiście jak to bywa w turystycznych miejscach zdarzają się oszuści, którzy próbują wmówić „białej”, że koszulka XL jest droższa od L mimo, że wydrukowana jest jedna cena 250tyś dla wszystkich rozmiarów, albo, że bilet do Prambanan podrożał w momencie wystukania ceny na kalkulatorze! Trzeba być bardzo uważnym, bo myślą, że biały/ biała dadzą się zrobić;-).
Tytuł tego wpisu powstał od indonezyjskich słów TERIMA KASIH, MY FRIEND- czyli subtelnego podziękowania za niepotrzebną, bądź wykonaną usługę. A jak zamiast FRIEND powiesz TYMAN (kolega w lokalnym języku)- to już w ogóle banan od ucha do ucha.
Żegnam się z Indonezją ale zdecydowanie szykuje się powrót! Zostało jeszcze jakieś 17tys wysepek. Jutro wylot do Jakarty, a stamtąd AIR ASIA na ZŁOTE WYBRZEŻE do celu wyprawy AUSTRALII!!!!:)))
CENY:
1USD=11,500 INR
Wstęp do Borobudur- 12 USD/ student- 7USD
Wstęp do Prambanan- 11USD/ student 6USD
Mini busik do B.,P., i na wulkan Merpati- w sumie około 10h- około 450,000 INR
Hotelik w Y. na każdą kieszeń- polecam GLORIA AMANDA (z basenikiem- wielki FAMILY PLUS- TV, Klima (generalny wypasie- na 3 os.- 370,000 INR ze śniadaniem)
Internet- 6000/h
Samolot z Yogyakarty do Jakarty- 399,000 INR (LION AIR)