Nocna podroz autobusem z Trichy do Rameswaram trwala zdecydowanie za krotko!;-) Tylko 5h (135RS), siedzenia rozkladane wiec spanie jak nigdy...Obudzilysmy sie o 8.00 w pustym autobusie na dworcu w Rameswaram.
Miasteczko jak prawie kazde w tym stanie- TAMIL NADU jest swietym miejscem pielgrzymkowym. Mozna by powiedziec Indie w minaiturce, bo widzi sie tu cala mieszanke Hindusow zjezdzajacych do swiatyni Ramanathaswamy z calego kraju- od wyrafinowanych komputerowcow z Bangalore po kolorowych, rdzennych plemion z Radzastanu. Wspaniale! Okazji do fotografowania ludzi konca nie bylo:) To lubimY!:)))
Samo miasteczko polozone jest na wysepce w zatoce Mannar. Indie dziela tylko 33 km od wybrzezy SRI LANKI i gdyby nie zatargi tygrysow Tamilskich mozna byloby sie tam dostac promem, ktory kiedys laczyl te 2 kraje. A tak trzeba leciec (jak to zrobilysmy m-c wczesniej z Chennai).
Po dotarciu na miejsce lokalnym autobusem za 2RS dostalysmy sie do centrum miasteczka gdzie w jednym z biur podrozy zostawilysmy nasze ciezkie fasolki. Zjadlysmy pyszne sniadanko w jednej z lokalnych restauracyjek pelnej usmiechnietych pilegrzymow. Do wyboru PURI lub DOSA (hinduskie pieczywo podawane na sniadanie) z roznymi sosami plus CHAI czyli herbata. Po dawce porannej energii ruszylysmy na eksploracje swiatyni!
Na teren mozna wejsc tylko boso wiec sandalki zostaly przed wejsciem. Wiekszosc Hindusow i tak po miescie chodzi na boso. Zaciekawilo nas czemu wiekszosc obcenych tam ludzi chodzi mokrych ?! Okazalo sie, ze swiatynia ktorej budowe rozpoczeto juz w XII wieku posiada na terenie 22 swiete studnie. Wierzy sie tutaj, ze te miejsca- nazywane- THEERTHAM-i posiadaja nadprzyrodzone moce i kazdy pielgrzym powinien nie tylko dokonac rytualnej oblucji ale rowniez wypic ta swieta wode.
Oblucje dokonuja panowie stojacy z wiaderkami przy studni. Czerpiac z niej wode polewaja pielgrzymow, ktorzy wierza w jej cudowna moc. Poniewaz studni jest 22 (wszystkie oznaczone) kazdy podchodzi po kolei do wszystkich.
Pospacerowalysmy nad brzegiem zatoki gdzie oprocz kapiacych sie pielgrzymow nie zabraklo rowniez krowek, smieci i zalatwiajacego sie psa...zycie. Pelna harmonia:)