Pociag z Puri do Vijayawady miał 4h opoznienie i z naszych ambitnych planow odwiedzenia najwiekszej stupy w Indiach oraz centrum buddyzmu w Amaravathi nie zostalo nic…Ale dzien zmarnowany być nie mogl…wiec wkrecilysmy się na hinduskie wesele! Ubrane w nasze indyjskie wdzianka (salwar-szerokie spodnie, kurta-tunika, dupatta-szal) bez problemu dostalysmy się na ceremonie slubna, zapoznalysmy innych gosci i przede wszystkim najadlysmy się!;-)
W Indiach na przecietne wesele przychodzi minimum tysiac osob! Para mloda pewnie wiekszosci i tak nie zna szczególnie, ze malzenstwa sa aranzowane, przyszli malzonkowie widza się zaledwie kilka razy przed slubem wiec nie mogą poznac calej rodziny jak siebie ledwo znaja?! Do tego taki slub to glownie slub rodzin, a nie samej pary mlodej. Każda ze stron ma w tym interes, swatka jest znana wszystkim (nam ja od razu pokazano), a panna mloda zaraz po ceremoni przeprowadza się do tesciow.
Nasza obecnosc wzbudzila dosc spore zainteresowanie ale akurat pan mlody przyjechal ze Stanow gdzie prowadzil interesy zagraniczne wiec wszyscy mysleli, ze jestesmy jakos z nim zaprzyjaznione. My nie zaprzeczalysmy ale równie dobrze nie rozwijalysmy tego tematu. Cala ceremonia trwala dobre kilka h, goscie gromadzili się w wielkiej sali gdzie na scenie siedziala kolorowo ubrana para mloda w otoczeniu rodzicow. Cala rodzina wywodzila się z kasty wojownikow- Kshatriya. Hindusi rodza się w jednej z 4 kast (varnas)- Brahmin (duchowni kapłanie i nauczyciele), Kshatriya (wojownicy), Vaishya (handlarze), Shudra (robotnicy) co powoduje, ze kieruja się w swoim zyciu już ustalonymi regulami i nawet w trakcie wesela zmieniaja się rytualy dla kazdej z kast.
Siedzac na scenie panstwo mlodzi zostali poblogoslawieni przez wszystkich gosci, którzy po kolei sypali im na glowe ryz. U boku sceny zostaly wystawione prezenty, które rodzina panny mlodej kupila rodzinie pana mlodego. Wszystko na pokaz aby wszyscy mogli zobaczyc i ocenic wartosc przedmiotow- glownie były to drogie ciuchy. Po wystroju sali, gosci i krewnych można było stwierdzic, ze trafilysmy na bardzo bogata rodzine. Sari wyszywane zlotymi nitkami, kamieniami szlachetnymi, a same kobiety na sobie mialy mnostwo zlota! Przypinki na wlosach spadajace az na uszy, do tego dlonie wymalowane henna i swieze kwiaty uplecione na wlosach. Przez caly czas para mloda siedziala na scenie, a obok była swoistego rodzaju stolowka- gdzie gosciom weselnym serwowano jedzenie na aluminiowych talerzach. Wszystko było podawane przez licznych kelnerow, którzy po kolei z metalowego wiadra nakladali rozniste roznosci, które nawet trudno mi opisac. Praktycznie wszystko było pikantne, a zaraz obok nakladali slodkosci, jogurt i w ogole taki mix sie zrobil na tym gigantycznym talerzu- z reszta odnosnik do zdjecia. Wszyscy jedli rekoma, które wczesniej nad tym samym talerzem umyli, a wode wylali przed stol…;-) My po obserwacji loklanych zwyczajow robilysmy to samo aby zadnego faux pas nie było…;-)
Nastepnie przed salami na dworzu były rozstawione stoly gdzie serwowano lody i owocki (ku naszemu zadowoleniu;-). W koncu były arbuzy!!! Mniaaaam, a na koniec zawijany w lisc BETEL- czyli lokalna odswiezajaca guma do zucia, która zostawia na zebach czerwony slad. To odpuscilysmy…;-)
W trakcie ceremoni muzykanci grali bardzo glosno muzyke ponoc aby zagluszyc wszystkie zle mysli i kichanie (tutaj zly omen). Uwaza się bowiem, ze podczas takiej szczesliwej ceremonii nie pokazuje się i nie mowi się o chorobach wiec muzyka ma grac hucznie!
Ponoc takie wesele kosztuje tu min. 500,000 USD. No ale jak się zywi cale miasto + 2 Polki to się nie dziwie…;-)
W trakcie ceremonii Panna mloda 2 razy się przebierala. Najpierw w czerwone sari, które było prezentem od jej rodzicow, a potem biale sari- prezent od tescio i znak jej przynaleznosci do nich. Panstwo mlodzi sypali potem sypali ryz i platki roz na swoje glowy- znak milosci i plodnosci. Nastepnie na znak dominacji w malzenstwie rozegrany zostal taki powiedzmy konkurs miedzy malzonkami. Do metalowego dzbana zostaly wrzucone pierscionki, które kto pierwszy znalzl ten dominowal. W tym wypadku była to mlodsza o 5 lat sliczna panna mloda. Do tego w trakcie ceremonii para mloda wyszla z kaplanem szukac gwiazdy na niebie, która mia im przyniesc szczescie…Potem były zdjecia rodzinne i tak wszysctko skonczylo się około 00.00. Ciekawe jest to, ze w tej czesci Indii nie było ani tancow, ani alkoholu, ani miesa. Dlatego szykujemy się na kolejne wesele gdzies na poludniu Indii;-)