Dojscie do Namche z Lukli zajęło nam 2 dni (noc w Monjo (2800m) za 100rupii + jedzonko (limit dzienny ok.500rupii- w którym się bez problemu zmieścilyśmy- noclegi na trasie w lodgach/ guesthousach nigdy nie wiecej niż 100 rupii za osobe, czym wyzej to jedzonko troche droższe ale potem przy schodzeniu było tak tanio, ze dziennie wydawałyśmy nawet mniej niż 500 rupii) Przykładowo na wysokości 5100m nocleg wciąż tani ale za smazony ryz z warzywami (czyt czosnek i kawalek kapusty;-) płaciliśmy 350 rupii, a na dole tylko 80 rupii!!! Już teraz mogę napisac, ze na 16 dni trekku wliczając lot awionetka do Lulki (115USD) i lokalny autobus z Shivalayi do KTM (550rupii) + zakwaterowanie i jedzonko wydalam ok.560 PLN. Wode zawsze czerpałyśmy ze źródełek i wkrapiałyśmy 3 kropelki chloru (kupionego wczesniej w KTM za 25 rupii) + musujące witaminki dla zabicia smaku. Trzeba było się obejsc bez pepsi, sprite (nawet 250 za butelke 500ml) i batonow- Mars ok. 200rupii. Wody nie kupowałyśmy, a żywiłyśmy się 3 razy dziennie. Zupki z domku i budynie tez się przydaly.
Do Namche praktycznie caly czas w gore, gore i jeszcze raz gore…Oj wyczerpująco było…Walka ze swoim cialem, zmeczeniem, a szczególnie samozaparciem. Ja zadnym miłośnikiem gor nigdy nie bylam i po gorach za duzo nie chodziłam w zyciu. Tylko podczas tej wyprawy (Pakistan- Fairy i Ultar Meadows + Indie-Ladakh). Troche już tam aklimatyzacji było ale i tak w Namche zostałyśmy 2 noce. Żywiłyśmy się w lokalnej restauracji u młodej 17-latki, która chetnie przygotowywala nam jedzenie po znacznie niższej cenie niż w naszej lodgy (trzeba było troche posciemniac, ze mamy problemy zoladkowe, bo inaczej trzeba by za pokoj dopłacić 500rupii!(a płaciłyśmy 200)- polityka guesthousow i lodgy (tych baaardzo komercyjnych) jest taka, ze się spi i je u nich. A jak nie to trzeba dopłacić… A my jak to 2 Polki;-) jakos to obeszłyśmy…No bo jak można obok zjesc to samo 50% taniej…?! Pytanie!?;-)
W dzien aklimatyzacji przeszłyśmy się do hotelu EVEREST VIEW gdzie nocleg nie kosztuje 20rupii, a 200usd;-) no ale widac Everest! Japończycy wybudowali ten hotel dla bogaczy, którzy helikopterkiem przylatuja, robia kilka fot i mowia „WIDZIALEM EVEREST”;-) heheh tak jak ja na filmach kiedys…My troche inna forme wybrałyśmy i chyba jako jedyne oprocz SHERPOW wchodziłyśmy w adidasach i jeansach;-) podparte drewnianymi kijkami!:) W koncu po co nam profesjonalne kijki za 500 rupii jak i tak nie będziemy ich potem używać…generalnie na szlaku byłyśmy znane jako Polki wchodzące w adidaskach)) gwiazdy KHUMBU HIGHWAY;-) I TAK MOŻNA!:) hehe