BEdzie zwiezle i szybko bo za 10min zamykaja kafejke...:) ale nadrobie to! obiecuje! szczegolnie ze dzisiejszy dzien byl peeeeelen wrazen i wielu emocji!
Dzis celem bylo odwiedzenie historycznej gory NEMRUT ktora znajduje sie na wysokosci 2,134 m! zacnie...:) jak sie tam dostac? tylko i wylacznie stopem! hehe
Spotkani na drodze ludzie stwierdzili ze to niemozliwe ale dla mnie niemozliwe znaczy mozliwe:) wyzwanie, adrenalinka i to jest to!
Pokonanie 400km z Urfy do Nemrut i z powrotem zajelo nam raptem 7 stopow ale jakich!!!:) heheh. Jechalysmy dzis ciezarowka przewozaca arbuzy i Pan dowiedziawszy sie ze Dominika jest "doctor" bo jak inaczej wytlumaczyc Panu nie mowiacemu po angielsku ze kolezanka skonczyla dietetyke...wiec pan otworzyl buzie, pokazal swoje dziasla i pytal co ma zrobic?? najwyrazniej mial jakis problem...hehe. Byl tak mega powazny ze ja nie moglam sie powstrzymac od smiechu! znalazl sobie polska znachorke;-) hahaha. Jechalismy tuz nad przepascia a on z oczkami kotka ze Shreka chical koniecznie uzyskac odpowiedz na swoj problem...hmmm ciekawie...Potem w malej wioseczce tuz przy osiolku w cieniu czekalysmy na kolejnego stopa na sama gore! 10min i voula! Turysci z Turcji jadacy do Nemrut:) Nie dosc ze nas podwiezli to jeszcze za bilety wstepu zaplacili (po 5lirow) ZLOCI LUDZIE!!! Uwielbiamy Turcje i TURKOW:)))
Miejsce magiczne,...widoki niezapomniane...do tego historia jak sie patrzy...wow!
Powrot tez byl ciekawy...W papierniczym zrobilysmy taka furore ze od razu herbatka- TURECKI CZAJ, zdjecia i podwiezinie na wylotowke. Robi duze wrazenie gdy pokazujemy mape z krajami ktore przejechalysmy stopem aby dotrzec wlasnie tu:) zacnie:) Papierniczy to jest jeszcze nic, wchodzimy do mini marketu w malej miejscowosci KAHTA i zagadujemy standardowe: SALAM ALEYUM! NASYSLSYN (JAK SIE MASZ? IIIIM? DOBRZE? itp. Chodzimy po sklepiku i nagle pojawia sie szef. OD razu zaproponowal turecki CZAJ ale jak tu ziomalku pic goracy czaj gdy w cieniu 40stopni?!A wiec namawiamy go aby pokroil arbuza:) byl taki kochany, ze na ladzie rozkroil wielkiegu arbuza i wszystkich czestowal a nas VIP-ow szczegolnie:))) kochamy KARPUSY!!! czyli turecki arbuzy:) MNIAM MNIAM!!!:)))) wyobrazacie sobie aby u nas ktos tak w CARREFOURZE zrobil?!:))) zyc nie umierac w tej Turcji...
Przy wyjezdzie z malego ADIYAMAN jEden Pan bardzo probowal nas odwiezc od stopa do Urfy i zabral nas na dworzec! Tlumaczymy mu ze SORUNJOK (czyli po turecku nie ma problemu) ale byl tak uparty...zadzwonil do kolegi mowiacego po angielsku i dalej nas namawial. Mowimy sobie w duchu (ZIOM, ZAPLACISZ ZA BUSA JEDZIEMY;-) hehehe nie zaplacil ale wywiozl nas na wylotowke do URFY a stamtad piekna ciezaroweczka z AYRANEM (najobrzydliwsza rzecza w Turcji- slonym jogurtem) zawiozla nas do samego centrum URFY!:))
Zar sie z nieba leje...daaaaaaaaawno nie bylo tak goraco! jakies 40stopni w cieniu...
Jutro do MARDIN gdzie ma na nas czekac kolega MURAT z HC:) yeah!!!
Obecnie znajduje sie w nieoficjalnym stanie KURDYSTANIE gdzie zamieszkuje dyskryminowana mniejscosc narodowa KURDOW. To oni niedawno podlozyli te 2 bomby gdy bylysmy w Stambule. Ludzie i tak cudowni! Wszyscy chca nas poznac i patrza na nas z zaciekawieniem....:) W vanie ktorym jechalysmy jakies 100km na przystanku wszyscy czestowali woda, byly 3 kubeczki na caly van jakies 15osob:))) nie ma to jak integracja!hehehe
calue was wszystkich!