Wybaczcie ze nie ma polskich znakow ale turecki komp ich nie czyta...mam nadzieje ze i tak wpis bedzie jasny. Pozdrawiam
Niestety nasz policjant nie stawi³ siê na spotkanie z nami i okaza³o siê ¿e zaspa³ jakieœ 3h! Pisa³, przeprasza³ i dziêkowa³ za spotkanie chocia¿ to my by³yœmy mu wdziêczne, bo w koñcu to on przewióz³ nas po Ankarze, pokaza³ miasto, zabra³ na obiad i jeszcze odwióz³ do naszych ziomków z CS!:) No wiêc skoro ju¿ nie przyjecha³ to trzeba by³o wydostaæ siê jakoœ z Ankary i ruszaæ na wschód w stronê Kapadocji! JAK? Oczywiœcie STOPEM!:) Nasi wspaniali ludzie z couchsurfingu u których spa³yœmy AHMETA i SERKANA momentalnie wziêli nasze fasolki, wpakowali nas i siebie do taxi i wywieŸli nas na drogê prowadz¹c¹ na KONYE. Po¿egnanie z nimi, karta przygotowana (NIGDE) i kciuki w górê. By³a 9 rano. Stanê³yœmy przy stacji benzynowej i chyba ludzie zak³ady na nas robili, Znowu lokalna atrakcja i znowu lokalni próbuj¹cy wyt³umaczyæ nam gdzie jest dworzec autobusowy? hehehe. Znowu nas szczêœcie nie opuœci³o…zatrzyma³ siê OZGUR- informatyk z Ankary który nie doœæ, ¿e zabra³ nas i obwióz³ po Kapadocji (do czego ju¿ nas przyzwyczajono) to zabra³ nas na wspania³y obiad…zacnie;-) nie wspominaj¹c o tym, ¿e zap³aci³ za nasze bilety wstêpu! Szok szok szok! Tak hojnych i goœcinnych ludzi chyba nigdy w ¿yciu nie pozna³am. Najcudowniejsze jest to, ¿e oni to robi¹ tak po prostu od siebie, to ju¿ jest silnie zakorzenione w ich kulturze…wspania³e! A wiêc zobaczyliœmy z naszym koleg¹ s³one jezioro- TUZ GOLU, i zjechaliœmy najwa¿niejsze miejsca w magicznej Kapadocji…Czu³am siê tam jak w jakiejœ kreskówce. Niesamowite formacje skalne w których zrobiono w XI wieku kapliczki i œwi¹tynie do tego wci¹¿ mo¿na zobaczyæ malowid³a œcienne przedstawiaj¹ce sceny z Biblii. Poza tym odwiedziliœmy zamek w Uchisar w którym zamieszkiwano przed narodzeniem Chrystusa! Widoki zapieraj¹ce dech w piersiach. Z reszt¹ zobaczcie fotki (tu i na Picassie).
Ozgur wysadzi³ nas na wylotówkê do Nigdy (gdzie mia³yœmy nocleg u Akifa z HC tym razem). Kciuki w górê i czekamy. Niestety muszê przyznaæ, ¿e to by³ nasz najgorszy autostop do tej pory, Jakiœ Turek (ok.30lat) siê zatrzyma³, niby na pocz¹tku nie jecha³ do Nigde potem jecha³. Utrzymywa³ prêdkoœæ jakieœ 40km/h tak jakby jeszcze na kogoœ czeka³. Nie mówi³ za bardzo po angielsku ale da³o siê wyczuæ, ¿e chodzi mu o coœ nie fajnego…stanowczo i powa¿nie wyperswadowa³yœmy mu jakieœ dziwne podteksty i wysadzi³ nas w œrodku niczego na drodze prowadz¹cej do Nigde. Zaraz po tym podjecha³ (co siê póŸniej okaza³o) jego kolega innym samochodem i razem rozmawiali przez komórkê…dziwna sytuacja. Ale dobrze siê skoñczy³o, bo 15min po tym za³apa³yœmy stopa z Turkiem pracuj¹cym w Berlinie który przyjecha³ na wakacje do Nigde.
Na miejscu w Nigde odebra³ nas Nehmet Akif poznany na hospitalityclub. M³odziutki ch³opak, który wprowadzi³ nas do swojej rodziny i czujemy siê tu jak w domciu…Mama-Fatma i córki-Kubra i Tuba przywita³y nas uœciskami i poca³unkami w policzki. Tata- Ali od razu zaprosi³ nas do salonu gdzie wszyscy zgromadzeni przy tureckiej herbatce opowiada³yœmy o naszych przygodach i ca³ej podró¿y pokazuj¹c przy tym fotografie i mapê z wyznaczon¹ drog¹, któr¹ do tej pory pokona³yœmy. Przygotowano dla nas kolacje któr¹ zjedliœmy na balkonie siedz¹c „po turecku”. Wszystko by³o podane na wielkiej tacy. Najpierw zupka, a potem ka¿dy nak³ada³ sobie to co chcia³- m.in. warzywka, gotowana papryka z ry¿em i zawijany ry¿ w hmmmm jakieœ zielone liœcie…do tego herbatka i chlebek…mniaaaaaaaam! Czujemy siê tu jak w domku. Jest cudownie!