Z Kerman nocnym autobusem dostaliśmy się do Zahedan gdzie zawitaliśmy ok.6rano (5,5USD). Dzieki CS poznaliśmy się z Emilia i Tomkiem z Wrocka (zapraszam na ich stronke www.nomadsworld.prv.pl) z którymi poznaliśmy się u naszych hostow w Kerman. Aby dojechac do granicy z Zahedan trzeba było pokonac ok.100km. Taksowka za 5usd z eskorta żołnierza irańskiego dostaliśmy się do samej granicy. Nasz niepozorny kierowca okazal się niesamowita pomoca! Wziął paszporty i jeszcze przed otwarciem granicy wpisal nas na jakas liste oczekujących i raz raz KHODA HAFEZ(good bye;-) Iran- pieczatka wyjazdowa! Potem do budynku pakistańskiego- a tam normalnie jak na lotnisku w Londynie- kamerki, komputerki- każdemu zdjęcia robili. Zawitaliśmy do totalnie innego swiata…164 miliony mieszkańców! Kraj zajmuje 6ste miejsce na swiecie pod względem zaludnienia! Pakistan to niesamowita mieszanka ludzi- Punjabowie, Pasztuni, Sindhisy, Mohajirowie, Balochijczycy do tego Brahuiowie, Afgańczycy, a na polnocy to już w ogole mix…URDU jest tu jezykiem narodowym ale tak naprawde tylko dla 10% Pakistańczyków jest pierwszym jezykiem. Tutaj mowi się w 300 dialektach jakis 24 jezykow w tym kilka najważniejszych balti, burushaski, khowar, kohistani,mandaryn, pashto, shina i inne. Zupełnie inny swiat, ciekawy, fascynujący, intrygujący. Szczególnie, ze obecnie sytuacja w Pakistanie nie jest za kolorowa. Rzadu tak naprawde nie ma i trudno im się tu dogadac. Wszedzie duzo policji, żołnierzy, broni...
Co ciekawe sa tu 2 czasy…5 miesiecy temu rzad ustanowil godzinna roznice jako oszczędność energii ale i tak wszyscy uzywaja starego…w Taftan (granica) powiedziano nam ze na autobus do Quetty (700km- pierwsze wieksze miasto na trasie na polnoc) będzie trzeba czekac dobre 6h…wiec my dawaj na bazar! A tam tylko h czekaliśmy na klimatyzowany autokar do Quetty- 700km- 11h- 9usd…a sama droga to tak jak niekończąca się kolejka gorska... Jechaliśmy przez totalne pustkowie tylko czasem wielbłądy się ukazywaly…Nasz kierowca to na bank był Szumaher a jak nie to Michael pewnie lekcje u niego pobieral…tu nie ma slowa hamulec, tu uzywa się tylko gazu i klaksona. Droga bardzo waziutka, zazwyczaj w ostatniej sekundzie mniejszy pojazd zjeżdżał nam z drogi trzymając swoich pasażerów w wielkim napieciu (oczywiście tylko tych zagranicznych), bo dla lokali to nic nowego…Na progi zwalniajce, ktorych tu dosyc sporo nasz autobus wjeżdżał przynajmniej 80km/h wiec możecie sobie wyobrazic nas siedzących na tylnim kole…gora, dol, gora, dol…w Pakistanie panuje ruch lewostronny chociaz kierowca bardzo często sprawial wrazenie, ze jadac po prawej stronie prosto na nadjezdzajaca cięża rówkę nie zrobi nikomu roznicy…na pokladzie ok.70pasazerow z czego jedna lokalna kobieta i 3 turystki- pozostali saaaaaami faceci w tych swoich smiesznych piżamkach- tradycyjny pakistanski stroj. Wyglądają zacnie! Do tego niektórzy maja farbowane wlosy i brody na czerwono i nosza turbany lub szaliki ala arafatki. Podczas tych 11h mielismy 1 przystanek na obiadek i toalete- nam- kobietom otworzono specjalny kibelek na tylach budynku, bo pozostali załatwiali się na około…acha tutaj faceci sikając kucaja!!!!;-) to tez jakas nowość…poza tym były jeszcze 2 przystanki na modlitwe. Mężczyźni wyszli, wyłożyli swoje dywaniki i przez dobre 15min się modlili. W koncu o 22 dojechalismy do Quetty ale nie na jakis dworzec tylko na podworko prywatnego przewoznika!!! Kozy lataja, metalowa brama, a za nia CIEMNOSC!!! NA szczescie taksowka wydostaliśmy się na miasto skad odebral nas ULAS- z pochodzenia Afgańczyk- kolega z CS.
Caly dzisiejszy dzien chodziliśmy po Quettie. Miasto zupełnie z innej bajki. Obok jeepow typu Pajero jezdza przeladowane wozy ciągnięte przez osiołki…czasem jakies kozy i baranki pojawiaja się na głównej ulicy, do tego ilość kolorowych riksz i rowerow powala. Na ulicach 90% to mężczyźni, kobiety albo na bazarze albo w domu gdzie „ich miejsce”. Stoimy 5 min przed sklepem i koniec- od razu pojawia się jakies 30glow- stoi nad nami i się na nas patrzy! ;-) Co ciekawe oni sami chca abyśmy im zdjęcia robili. Widza aparat i się nastawiaja! TO LUBIE;-) Bardzo sympatycznie do nas nastawieni mimo tego w jakiej biedzie tu zyja…Dzieciaki tyraja od malego…kobiety niektóre w burkach cale zasłonięte a inne nawet bez szalika na glowie! Yeah! Od jutra tez mój ściągam:-) Bankomaty tu żadne nie działają wiec USD się przydaja...za 1USD-jakies 75,8 rupii a za 1 euro-111rupii.
Jutro ok. 11 pociagiem w najniższej klasie (innej nie było) 29h jedziemy do Islamabadu! TO BĘDZIE FOLKLOR! Będzie nas 6 POLAKOW!:-) koszt przejazdu jakies 600 rupii…czyli 9usd...tu studenci maja 40% zniżkę wiec ISIC się przydaje.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
---------------------- -----------------------------------------------------------------------------------
-------------------------------------------------------------- ------------------------------------------
That was a looooong jourmey! Although there are even longer to come (for example tomorrow - 29 hours on a train in the cheapest and at the same time the worst class possible to Islamabaad- ;-) that is going to be something!...As for now I arrived to Quetta after 24 hours on the road! Firstly from Kerman with a night bus (5,5usd) to Zahedan, after that a private taxi (5usd) took us 100km to the border! We admired the sunrise just above the desert on our way to Pakistan…after one stop control we had a military escort for 70km…they said it was dangerous, hopefully nothing happened. Me, Dominika and a couple from Poland whom we met in Kerman thx to CS were the first foreigners (I mean europeans) and I think the only ones waiting for the door to open. Suddenly our taxi driver from Zahedan appeared took our passports and took care of all the formalities so that after 20min we were already on the Pakistani sideJ! Their border was as equipped as in Europe- Logitech cameras;-) taking pictures of all the visitors. The entry stamp and here we go! Welcome to PAKISTAN! We spent some time on the Taftan’s bizarre bazaar where we waited for the bus to Quetta! It took us 11h- 700km and cost only 9usd…96% of the passangers- males...only one local woman and 3 Poles;-) the road was so narrow that it wasn’t enough space for 2 big cars! Especially when our big bus wanted to take over a truck…that was exciting! Just like being on a rollercoaster! Believe me or not but our bus driver definitely took some classes at Schumaher’s school (Formula 1) or vice- versa…he was just wild! Never used brake just put his foot down and down and down…especially when taking over…In this country they drive on the left side but many times our “Schumaher” drove on the right side (changing all the time in order not to bore his passangers, I reckon;-). The road was very bumpy so sitting at the back was even more entertaining;-) up and down up and down;-). During those 11 h we had 3 stops- one for dinner and 2 for the prayers…not to mention the toilet. Especially for us- female tourist they opened a toilet because all the others (guys of course) were just doing their thing…well everywhere outside of the building…We arrived to Quetta around 10pm being left at somebody’s private yard…goats were there even a kennel and outside absolute darkness!!! We had to find Internet from where we called to our CS-er friend- ULAS- fortunately he picked us up and took to his home;-)
Political situation in Pakistan is pretty “fucked up”- this what our host says…there are many policemen and military with guns on the streets. Today we saw a pro TALIBANS protest on the main street…However people are very nice, smiling at us, asking us to take their pictures and even inviting us for tea. If we stay in one place for more than 5min there are usually like 30 faces just staring at us…;) that’s pretty funny. Women here ( if they are on the streets-usually seen on bazaars) are so colorfull and nice! They look different than in Iran. No more black chadors- now colorfull shalwar kameez;-) I think I am going to buy one! Hehe
Pakistan is an amazingly diverse country – 164 milion people make it the 6th most populous country in the world! 300dialects out of 2 dozens languages…official one- URDU although less than 10% people consider it as their mother tongue…The pictures will tell you more than the words…I am very happy to be here! The country is just amazing! Exciting, interesting and this is only the beginning!;-)